Archiwum miesiąca: styczeń 2022

List na styczeń 2022

Wytrwać w wierze Rzymskokatolickiej

Liturgia słowa na Nowy Rok rozpoczyna się pierwszym czytaniem z Księgi Liczb. Przypomina ono nam kapłańskie błogosławieństwo Aarona. Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni swoje oblicze nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie swoje oblicze i nich cię obdarzy pokojem. To wzywanie imienia Boga przez kapłanów nad ludem wędrującym do ziemi obiecanej powodowało, że sam Bóg im błogosławił (por. Lb 6,22-27).

                Stąd w łączności z okresem Bożego Narodzenia tradycja kolędy – wizyty duszpasterskiej. Najważniejszym momentem tego spotkania jest modlitwa i błogosławieństwo na ten czas, który jest przed nami. Jest to przymnożenie Bożej łaski dla tego domu i ludzi, którzy w nim mieszkają. Dziś tak wiele rodzin, przeżywa ogromne trudności. Żyją w wielkich niepokojach, wzajemnych konfliktach, a nawet rozpadzie. Tym bardziej warto zadbać, aby z początkiem Nowego Roku ksiądz przyszedł do domu. Razem z nim przyjdzie Chrystus, który nam pobłogosławi. Tego nie zastąpi modlitwa w Kościele. Jezus Chrystus przychodził konkretnie do domów Piotra, Mateusza, Zacheusza i zmieniał ich życie. Nie dziwmy się jak w rodzinach nadal będzie trwała wojna domowa. Możemy przecież indywidualnie zaprosić księdza do siebie, przecież powinien przyjść. Jeśli tobie na tym zależy to przez twój upór przyjdzie do Ciebie. Już drugi rok, jak w niektórych parafiach, domy nie będą pobłogosławione. Czy ta piękna tradycja kolędy pozostanie, kiedy minie czas zarazy?

                Jak wielką moc ma błogosławieństwo kapłana, którego czasem on sam nie jest świadomy. W pewnej miejscowości rolnikowi chorowały zwierzęta. Był bliski załamania. Miał około trzydziestu krów. Cały czas były z nimi problemy. Nie umiał czymś innym się zająć. Lubił to co robił. Próbował wszystkiego i nie pomagało. Nawet kupił nowe krowy, ale też mu chorowały. Ktoś mu podpowiedział weź księdza, niech pomodli się nad nimi. Wikary z parafii, nawet nie wysiadł z samochodu i z oddali pobłogosławił zwierzęta nie wierząc, że to coś pomoże. A jednak krowy powróciły do zdrowia, a rolnik odzyskał nadzieję, że jego praca nie pójdzie na marne.

                Wielu z was zastanawia się nad obecnym synodem w Kościele, po co on jest. Porównajmy tą sytuację do roli kapitana na statku. Jeśliby załodze powiedział, że nie wie co ma zrobić, jaką podjąć decyzję, oznaczałoby to utratę zaufania wśród marynarzy. Skutkiem czego mogło by dojść nawet do buntu załogi przeciw niemu. Nawet jeśli nie jest czegoś pewien, to nie może się do tego przyznać i dać poznać po sobie. Po to został wykształcony, poddany szkoleniu, otrzymał stopień w hierarchii załogi, aby przewodzić. Jeśli byłby kapitanem statku handlowego i na pokład zaprosił piratów w celu omówienia kierunku w jakim ma płynąć, oznaczało by to, że zdradził swojego zwierzchnika i kolaboruje z wrogami, których powinien unikać, czyli, że jest zdrajcą. Resztę możemy sobie dopowiedzieć.

Kościół nie musi się pytać co ma robić, bo szczegółowo to określa nauka Pana Jezusa zawarta w Piśmie Świętym. Czy rodzice mają się pytać dzieci i konsultować z nimi sprawy dorosłych. Skutkiem takiego postępowania jest zniszczenie hierarchii jaka jest w każdej normalnej społeczności. Takie założenia prowadzą do anarchii i kontynuacji komunistycznej rewolucji. Wszystko to co się obecnie dzieje, obnaża niepojęty kryzys kościoła. Koniecznym jest więc teraz opowiedzieć się, kogo słucham? Za kim idę? Czy mam trwać kościele heretyków, schizmatyków, zdrajców, czy w prawdziwym Chrystusowym?

Przypomnijmy sobie ważne słowa Matki Bożej jakie powiedziała do Melanii. Maryja przepowiada przyszłość, która jak sądzę staje się w naszym życiu teraźniejszością.

Zapominając o Wierze świętej każdy człowiek będzie chciał sam sobą kierować i wynosić się ponad innych, równych sobie. Świeckie i kościelne władze będą obalone, wszelki porządek i sprawiedliwość będą zdeptane. Widać będzie jedynie morderstwa, nienawiść, zazdrość, kłamstwo i nieład, bez miłości ojczyzny i rodziny.

(…) kościoły będą zamknięte lub zbezczeszczone, kapłani i duchowni będą wywiezieni lub mordowani -i to w sposób okrutny. Wielu porzuci Wiarę, liczba księży i duchownych, którzy odłączą się od prawdziwej religii będzie wielka, między nimi znajdą się nawet biskupi.

Nie traćmy jednak nadziei i mobilizujmy się, aby prawdziwa wiara katolicka przetrwała w naszych duszach, rodzinach, parafiach, ojczyźnie! Samo to się nie zrobi. Według zdolności, łaski, organizujmy się dla ocalenia Wiary Rzymskokatolickiej.