Matka cnót – pokora
Matką cnót nazywana jest pokora. Jest ona uważana, też za fundament całego życia duchowego i moralnego, na którym wznosi się Boża budowla jaką jest doskonałość osoby wierzącej. Św. Tomasz nazywał ją cnotą podstawową, gdyż dzięki niej usuwamy pychę, przyczynę każdego grzechu[1]. Bez tej sprawności duchowej i moralnej, nie jesteśmy w stanie zbudować niczego trwałego.
Cnota ta oznacza życie w prawdzie jaką dał nam Chrystus. Nie jest fałszywym uniżeniem, lub posłuszeństwem. Oznacza człowieka, który zna swoje miejsce w szeregu i trwa w świadomości, że wszystko co ma otrzymał od Boga. Prawidłowo ocenia się w stosunku do Boga i innych ludzi. Nie wywyższa się nad innych, lecz dla Chrystusa przyjmuje niższe niż mu się należy miejsce. Potrafi też właściwie przyjąć zaszczyty i wyróżnienia, by nie zgrzeszyć wadą przeciwną, pychą. Człowiek pokorny, jeśli zorientuje się, że jest oszukiwany przez swoich przełożonych, potrafi się im przeciwstawić, nawet napomnieć ich jeśli błądzą. Osoba pokorna, wie że musi być najpierw lojalna względem Boga i prawdy. Więc jeśli np. członkowie rodziny, przełożeni zakonu akceptują herezje lub niszczą wiarę, wypowiada im posłuszeństwo, by być nadal wiernym kościołowi i nie iść za fałszywą nauką. Św. Paweł pisze wprost o tym: Duch otwarcie mówi, że w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów (1 Tm 4, 1). Dalej apostoł pisze o konieczności odrzucania światowych i babskich baśni (1 Tm 4, 7), zmyślonych opowiadań (2 Tm 4, 4). Osoba pokorna słucha prawdy i w niej trawa, nawet w prześladowaniach.
Owocami pokory jest wiele cnót, które ona wzmacnia i uwalnia z pęt grzechu miłości własnej. Wyróżnię dwie dziś bardzo potrzebne. Pierwsza to dyskrecja. Pisze o niej s. Aniela Róża Godecka Honoratka w swojej autobiografii. Sama żyła w czasach potężnej inwigilacji ze strony caratu, który niszczył życie zakonne w Polsce. Dzięki tej cnocie tak wiele zgromadzeń założonych przez bł. O. Honorata Koźmińskiego przetrwało. Jest to sprawność do chowania przysięgi oraz roztropność w ocenie ludzi. Pokora pozwala tej osobie chować w sobie ciągłe poczucie odpowiedzialności za innych, również za posługę księdza, który przez szpiegów może zostać zawieszony w swoich funkcjach, lub skazany na śmierć. Historia lubi się powtarzać. Z pokory też wynika lojalność, która jest tak potrzebna w obliczu powszechnej zdrady Boga i jego przykazań. Dzięki tej sprawności człowiek się nie wykłóca, nie podważa osoby, wobec której powinien zachować posłuszeństwo, mam na myśli wiernych Bogu kapłanów.
Dwanaście stopni pokory
W Regule przygotowanej dla Zakonu Cystersów pod punktem 7. Św. Bernard przygotował 12 stopni Pokory. To cnota, bez której nie sposób dostać się do Nieba. Czytajmy św. Bernarda. 12 Stopni Pokory wg. Św. Bernarda z Clairvaux
O pokorze
Bracia, Pismo Święte woła do nas: Każdy kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony (Łk 14,11). Słowami tymi poucza nas, że wszelkie wynoszenie się jest rodzajem pychy. Jej to wystrzega się Prorok, który mówi: Moje serce nie pyszni się, Panie, i oczy moje nie patrzą wyniośle. Nie gonię za tym, co wielkie, albo dla mnie zbyt jest wysokie. Co by się jednak stało, gdybym nie myślał pokornie, gdybym wynosił moją duszę? Postąpiłbyś z moją duszą, jak z małym dzieckiem na łonie jego matki (Ps 130,2 Wlg.)*.
Tak więc, bracia, jeżeli chcemy osiągnąć szczyt wielkiej pokory i jeśli chcemy szybko dojść do tego wywyższenia w niebie, do którego dochodzi się przez uniżenie w życiu ziemskim, musimy wstępując do góry po stopniach naszych czynów wznieść ową drabinę, która ukazała się we śnie Jakubowi. Na niej to widział on zstępujących i wstępujących aniołów (Por. Rdz 28,12). Nie ulega wątpliwości, że to zstępowanie i wstępowanie oznacza po prostu, iż wynosząc się schodzimy w dół, wstępujemy natomiast ku górze przez pokorę.
Ustawiona drabina to nasze życie na świecie, które Pan podnosi ku niebu, gdy serce stanie się pokorne. Dwoma bocznymi żerdziami tej drabiny są, jak sądzimy, nasze ciało i dusza, a wzywająca nas łaska Boża umieściła w nich różne szczeble pokory i karności zakonnej, po których do góry wstępujemy.
O pierwszym stopniu pokory mówimy wówczas, jeśli człowiek ma stale przed oczyma bojaźń Bożą i gorliwie się stara o niej nie zapominać. Zawsze pamięta o wszystkim, co Bóg nakazuje, i ustawicznie w sercu swoim rozważa zarówno ogień piekielny palący tych, którzy Bogiem wzgardzili, jak i życie wieczne przygotowane dla tych, którzy Boga się boją. W każdej zatem chwili wystrzega się błędów i grzechów popełnianych myślą, językiem, rękami, nogami, czy to wolą własną; a broni się przed pożądaniami ciała. Człowiek powinien być przekonany, że Bóg z nieba patrzy nań zawsze i o każdej porze, a także, iż czyny jego w każdym miejscu rozgrywają się przed oczami Bożymi, aniołowie zaś w każdej chwili donoszą o nich Bogu.
Tego właśnie chce nas nauczyć Prorok, gdy ukazuje nam Boga zawsze obecnego w naszych myślach, mówiąc: Boże, co przenikasz serca i sumienia (Ps 7,19). A w innym miejscu: Myśli człowiecze są Panu znane (Ps 94 [93], 11). Gdzie indziej jeszcze: Z daleka myśli moje pojmujesz (Ps 139[138],3) i Myśl człowiecza będzie sławić Ciebie (Ps 75,11 Wlg). Pragnąc czuwać nad swymi przewrotnymi myślami, niechaj brat „użyteczny”* powtarza zawsze w swoim sercu: Wtedy będę wobec Niego bez skazy i winy się ustrzegę (Ps 18[17],24).
Czynić własną wolę zabrania nam Pismo Święte słowami: Powstrzymaj się od twoich pożądań (Syr 18,30). Podobnie też prosimy Boga w modlitwie, by Jego wola w nas się wypełniała* . Słusznie nas zatem uczą, byśmy nie czynili naszej woli. W ten sposób unikamy tego niebezpieczeństwa, o którym mówi Pismo Święte: Jest droga, co zdaje się słuszna, a w końcu prowadzi do śmierci (Prz 16,25). Lękamy się również tego, co zostało powiedziane o niedbałych: Zepsuci są i stali się wstrętni w swoich chęciach (Ps 52,2 Wlg).
Co do pożądań ciała, to wierzymy, że Bóg jest zawsze przy nas obecny, gdyż Prorok mówi do Pana: Przed Tobą, Panie, wszelkie me pragnienie (Ps 38[37],10). Trzeba zatem wystrzegać się złych pożądań, gdyż śmierć stoi na progu rozkoszy. Dlatego też poucza nas Pismo Święte: Nie idź za twymi namiętnościami (Syr 18,30).
Jeżeli więc oczy Pana dobrych i złych wypatrują (Prz 15,3) i na synów ludzkich Pan spogląda z nieba, badając, czy jest wśród nich rozumny, który szuka Boga (Ps 14[13],2), jeżeli także przydzieleni nam aniołowie codziennie w dzień i w nocy przedstawiają Panu nasze uczynki, trzeba zatem, bracia, pilnować się każdej godziny, aby Pan, jak Prorok mówi w psalmie, nie ujrzał nas w jakiejś chwili zwróconych ku złu i bezużytecznych *. Dziś nas jeszcze oszczędza, bo jest łaskawy i oczekuje nawrócenia ku lepszemu, wówczas jednak musiałby w końcu powiedzieć: Ty to czynisz, a Ja mam milczeć? (Ps 50[49],21).
Drugi stopień pokory: jeśli nie kochamy już własnej woli i nie znajdujemy przyjemności w wypełnianiu swoich pragnień, lecz czyny swoje stosujemy do słów Pana, który mówi: zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który mnie posłał (J 6,39).
Jest też napisane: „Własna chęć ściąga na siebie karę, związanie [z cudzą wolą] zdobywa wieniec zwycięstwa *”.
Trzeci stopień pokory: jeśli z miłości do Boga poddajemy się z całkowitym posłuszeństwem przełożonemu naśladując Pana, o którym mówi Apostoł: Stał się posłuszny aż do śmierci (Flp 2, 8).
Czwarty stopień pokory: jeśli w sprawach trudnych i w przeciwnościach, a nawet doznając jakiejś krzywdy, zachowujemy w posłuszeństwie milczącą i świadomą cierpliwość, a znosząc wszystko nie słabniemy i nie odchodzimy, gdyż Pismo mówi: Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony (Mt 24,13), a w innym miejscu: Niech się twe serce umocni i wyczekuj Pana (Ps 27[26],14). Aby zaś wskazać, że ten, kto jest wierny, powinien znieść dla Pana wszystko, nawet najgorsze przeciwności, Pismo mówi w imieniu cierpiących: Lecz to przez wzgląd na Ciebie ciągle nas mordują, mają nas za owce na rzeź przeznaczone (Ps 44[43],23). A cierpiący, bezpieczni w swojej ufności w zapłatę Bożą, dodają, pełni wesela: Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował (Rz 8,37).
Również w innym miejscu Pismo mówi: Albowiem Tyś nas doświadczył, Boże; badałeś nas ogniem, jak się bada srebro; wprowadziłeś nas w pułapkę; na grzbiet nasz włożyłeś ciężar (Ps 66[65],10—11). I aby pouczyć, że powinniśmy żyć pod władzą przełożonego, dodaje: Postawiłeś ludzi nad naszymi głowami (Ps 65,12 Wlg).
W przeciwnościach i w niesprawiedliwości przez cierpliwość wypełniają tacy ludzie przykazania Pana: uderzeni w policzek nadstawiają drugi, zabierającemu tunikę oddają płaszcz, ze zmuszającym iść tysiąc kroków idą dwa tysiące, z Apostołem Pawłem znoszą fałszywych braci i błogosławią tych, którzy ich przeklinają
Piąty stopień pokory: jeśli w pokornym wyznaniu wyjawiamy swojemu opatowi wszystkie złe myśli przychodzące do serca, lub złe czyny w ukryciu popełnione. Zachęca nas do tego Pismo mówiąc: Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu (Ps 37[36],5) oraz Wyznawajcie Panu, bo dobry, bo na wieki Jego miłosierdzie (Ps 106[105],1 Wlg). A Prorok dodaje jeszcze: Grzech mój Tobie wyznałem i nie ukryłem mej winy. Rzekłem: Wyznaję nieprawość moją Panu, a Tyś darował winę mego grzechu (Ps 32[31],5).
Szósty stopień pokory: jeśli mnich zadowala się wszystkim, co tanie i ostatnie, a cokolwiek mu zlecono czynić, uważa siebie [zawsze] za sługę złego i niegodnego powtarzając z Prorokiem: Byłem nierozumny i nie pojmowałem: byłem przed Tobą jak juczne zwierzę. Lecz ja na zawsze będę z Tobą (Ps 73[72],22—23).
Siódmy stopień pokory: jeżeli mnich nie tylko ustami wyznaje, że jest najpodlejszy i najsłabszy ze wszystkich, lecz jest o tym również najgłębiej przekonany, upokarza się i mówi z Prorokiem: Ja zaś jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzi i wzgarda pospólstwa; wywyższyłem się, zostałem upokorzony i zawstydzony (Ps 22[21],7; 88[87],16). A także na innym miejscu: Dobrze to dla mnie, że mnie poniżyłeś, bym się nauczył Twych ustaw (Ps 119[118],71).
Ósmy stopień pokory: jeżeli mnich czyni to tylko, do czego zachęca go wspólna reguła klasztoru i przykłady starszych.
Dziewiąty stopień pokory: jeżeli mnich powstrzymuje język od mówienia, a zachowując milczenie, nie odzywa się nie pytany, gdyż Pismo poucza, że nie uniknie się grzechu w gadulstwie (Prz 10,19) i że mąż gadatliwy nie znajdzie kierunku na ziemi (Ps 139,12 Wlg).
Dziesiąty stopień pokory: jeżeli nie jest łatwy i skory do śmiechu, ponieważ zostało napisane: Głupi przy śmiechu podnosi swój głos (Syr 21,20).
Jedenasty stopień pokory: jeżeli mnich, gdy nawet otworzy usta mówi powoli i bez śmiechu, pokornie i z powagą, niewiele, ale w sposób przemyślany i nie nazbyt krzykliwie, bo jest napisane: Mądry daje się poznać w kilku słowach *.
Dwunasty stopień pokory: jeżeli mnich nie tylko w sercu, ale także w samej postawie okazuje zawsze pokorę oczom ludzi, a mianowicie w czasie Służby Bożej, w oratorium, w klasztorze, w ogrodzie, w podróży, na polu, czy gdziekolwiek indziej, bez względu na to, czy siedzi, chodzi, czy też stoi, zawsze niech ma spuszczoną głowę i oczy skierowane ku ziemi. Czuje się bowiem w każdej chwili winnym grzechów swoich i uważa, że już staje przed straszliwym Sądem. Powtarza też sobie zawsze w sercu to, co mówił ze spuszczonymi ku ziemi oczami ów ewangeliczny celnik: Panie, ja grzeszny, nie jestem godzien podnieść oczu moich ku niebu; a także z Prorokiem: Schylony jestem i poniżony ciągle (Ps 38[37],7—9; Ps 119[118],107).
Przeszedłszy wszystkie owe stopnie pokory, mnich dojdzie wkrótce do tej miłości Boga, która, jako doskonała, usuwa precz lęk (1 J 4,18). I co poprzednio tylko z obawy wypełniał, tego wszystkiego będzie teraz przestrzegał bez żadnego trudu, z przyzwyczajenia, niejako w sposób naturalny, już nie ze strachu przed piekłem, lecz z miłości do Chrystusa, bo nawykł już do dobrego i znajduje radość w cnocie. Oto, co przez Ducha Świętego zechce Pan objawić łaskawie w słudze swoim oczyszczonym z błędów i grzechów[2].
Św. Ignacy Loyola wyróżnia trzy stopnie pokory
- Pełnić wolę Bożą
- Być obojętnym na wszystko oprócz służby Bożej
- Naśladować Chrystusa
Cztery stopnie pokory według własnych przemyśleń
- Uniżenie przed Bogiem i jego wolą. W tym pomaga bojaźń Boża, rozważanie potęgi Boga Jego Wszechmocy i nieskończoności. Wolę Bożą przyjmuje się jak rozkazy, misję do spełnienia.
- Skrucha i przyjęcie prawdy o sobie (o grzechu) i wejście na drogę nawrócenia. Osoba pokorna to też ta, które potrafi przyjąć prawdę o swoich ograniczeniach, słabościach i konieczności ciągłej pomocy Bożej. Z tego powodu też uniża się przed Bogiem i składa mu akty żalu za grzechy.
- Uniżenie przed drugim człowiekiem. Osoba pokorna, nigdy nie będzie wywyższała się nad innych, lecz ustąpi im miejsca, czasu na wypowiedź itp., usprawiedliwiać będzie słabości innych, a ich niechęć do siebie, lub przykrości wyrządzone będzie przyjmować spokojnie jako zadośćuczynienie. Trzeci stopień pokory to cierpliwość i opanowanie. Będzie podporządkowana Bogu, własnemu sumieniu, swoim przełożonym.
- Przyjęcie krzyża prawdy i znoszenie cierpień dla Chrystusa by znaleźć się w Nim. Wcześniej czy później wierność Bogu, łączy się z cierpieniem, które trzeba przyjąć i nieść. Jest nim przeważnie odrzucenie, brak zrozumienia przez innych. Lecz to właśnie prowadzi nas do głębszego spotkania z Bogiem. Można powiedzieć, krzyż jest bramą do królestwa niebieskiego i trzeba wiedzieć, że nie istnieje inne przejście. Czwarty stopień pokory to białe męczeństwo.
Owocami pokory jest wyzwolenie z lęku, bo człowiek nie przejmuje się opinią innych osób. Przez tą cnotę w człowieku pojawiają się dary i owoce Ducha Świętego. Pokora jako Matka rodzi córki swoje: miłość, radość, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Ma synów ubóstwo, lojalność, męstwo, czystość. To wszystko razem tworzy szczęście.
Pokora potrafi trwać w Miłości Bożej i łączyć ludzi w dobrych działach.
Rozwój cnoty pokory
– Tą cnotę kształtujemy przez myśli słowa, uczynki.
Według Joachima Pecci źródłem pokory jest: niskie mniemanie o sobie połączone z nieustannym potępianiem własnego postępowania[3]. Trzeba więc w myśleniu o sobie, umniejszać i oskarżać się przed Bogiem ze swoich grzechów oraz nic sobie dobrego nie przypisywać lecz pomocy Bożej. Należy się ćwiczyć w dążeniu do permanentnego uniżenia się przed Bogiem i ludźmi. To człowiek skruszony i ubogi na duchu podoba się Bogu i znajduje u niego łaskę. To bardziej podoba się Bogu niż wielkie dzieła (por. Iz 66, 1-2). Do praktykowania tej cnoty dobra jest modlitwa Jezusowa, w której prosimy Boga o zmiłowanie nad nami. Dzięki powtarzanym aktom skruchy, trwamy w uniżeniu przed Bogiem. Formuła, którą polecam: Jezu, Chryste Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznym.
– Magnificat Maryi to modlitwa o pokorze
Każde słowo Matki Bożej opiewa miłosierdzie Boże nad tymi, którzy są pokorni. Wielbi dusza moja Pana bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy.
Bóg okazuje moc prawicy, która strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. Dobre jest rozważać tą modlitwę Maryi jaką przekazuje nam Pismo święte i dzięki niej wzrastać w tej cnocie.
– Ćwiczenie się w tej cnocie polega na ciągłej pamięci, że wszystko co mam dobrego jest łaską od Boga. Sam zdolny jestem tylko do złego. Samo słowa łaska oznacza dar drugiej osoby dla innej. Jeśli będę myślał, że jestem sam z siebie mocny i że coś mogę bez Boga uczynić, to On w swoim miłosierdziu dopuści do porażki. Natomiast ciągły wzgląd na moc jego prawicy i osobiste uniżenie przed Bogiem powoduje jego interwencje z nieba.
– Dobrze jest też podejmować zadania, które nie są popularne i w których mogę się umniejszać np. zmywanie naczyń, wyrzucanie śmieci itp. Też ćwiczeniem się w pokorze, jest podporządkowywanie się woli innych, co wymaga cnoty roztropności.
Wnioski:
Trzeba tę cnotę docenić, dzięki niej dostępujemy zbawienia i jesteśmy mili Bogu oraz ludziom. To również dzięki tej cnocie połączonej z ufnością w Boże Miłosierdzie pokonujemy wszelkiego rodzaju lęki!!! Osiągamy wewnętrzną harmonię i trwamy w pokoju Chrystusa. Opuszczamy zamęt tego świata, który nas skłóca z Bogiem, innymi ludźmi oraz samym sobą. Natomiast wchodzimy w głęboki stan szczęścia z możliwością trwania w komunii z Bogiem.
W ten sposób pokonuje się wrogów tej cnoty, pychę, miłość własną i gniew, te wady, które rozwalają życie duchowe. Trzeba wspomnieć, że brak pokory powoduje też brutalne podejście do innych, co niestety jest domeną ostatniej dekady.
Dla dalszego rozwoju tej cnoty należy rozważać potęgę i majestat Boży, trwając w Bojaźni Bożej, również odkrywać miłość Bożą, a następnie widzieć swoją nędzę, która nawet w małym stopniu nie odpowiada na uprzedzającą łaskę Bożą.
Ks. Michał Dłutowski
[1] R. G. Lagrange, Trzy okresy życia wewnętrznego, Niepokalanów 2001, 465-466 s.
[2] https://www.fronda.pl/Koniecznie przeczytaj! 12 stopni pokory św. Bernarda | Fronda.pl 28.05.2020, 12:30
[3] Joachim Pecci, Złota Książeczka o praktyce pokory, Warszawa 1902, s. 13.