Katecheza na listopad 2024r

Choroba Duszy Faryzeizm

Istnieje dużo opracowań poszczególnych grzechów, jednakże nie spotkałem się z opisem, charakterystyką tak negatywnej postawy duchowej człowieka, jak faryzeizm. Jezus przestrzegał tych, którzy w Niego uwierzyli, przed osobami, prezentującymi faryzejską postawę. Nazwa „faryzeusze” związana jest z warstwą duchownych żydowskich, którzy byli też znawcami Pięcioksięgu. Jednak wiedza, jaką posiadali i status społeczny oddaliły ich od prawdy, gdyż prawo Boże tłumaczyli po swojemu. Faryzeusze tworzyli jedno z największych stronnictw religijnych w czasach Jezusa Chrystusa. Ich stronnictwo powstało około drugiego wieku przed Chrystusem. Określano ich „odłączonymi” z powodu przekonania, że oni lepiej, bardziej skrupulatnie przestrzegają Prawa Mojżeszowego, a pozostali, którzy tego nie czynią, byli nazywani przez nich nieczystymi. w tym opracowaniu zajmę się opisem postawy faryzeusza względem Jezusa i odniosę to do współczesnych błędnych postaw ludzi względem Boga i bliźnich. Faryzeizm może być ukryty w człowieku, który nie zdaje sobie z tego sprawy, co jest obiektywnie mniejszym złem; lecz są osoby, które są świadome że są faryzeuszami, postawa ta odpowiada im, praktykują ją świadomie, wówczas jest to wielkim złem.

Mentalność Urzędu Skarbowego

My mamy, prawo, a według prawa powinien On umrzeć (J 19,7).

Dla osoby, która myśli o drugich w ten sposób, nie liczy się nic, oprócz zachowania zewnętrznych przepisów. Jak wiemy, Judaizm posiadał ponad pięć tysięcy przepisów. Jednak Żydzi, gdyby o tym, co Jezus nauczał pamiętali, wypełniliby prawo, a zwracając uwagę tylko na rzeczy zewnętrzne a pomijając ducha, sami prawa nie zachowali, ponieważ najważniejszym prawem, kanonem, przepisem dotyczącym Boga i ludzi jest przykazanie miłości. Natomiast Faryzeusze uszczegóławiali swoje widzenie siebie i innych tylko w kontekście poszczególnych przepisów, bez oglądu i zachowania istoty prawa. Musieli tworzyć mnóstwo przepisów regulujących ich życie, gdyż nie potrafili zachować miłości wobec drugiego człowieka. Faryzeusz z zasady uważał drugiego za winnego, za przestępcę, za gorszego, gdyż zachowywał pozory prawa, pomijając całą jego istotę – miłość.

Owi uczeni w Piśmie, faryzeusze, przestali pokładać nadzieją w Bogu, lecz złożyli ją w drobiazgowych przepisach i we własnych uczynkach. Dobro, które czynili, miało jeden skutek – wbijało ich w pychę. Faryzeusz stawał się urzędnikiem, funkcjonariuszem, który szuka uchybień u innych, w tym był perfekcyjny i bezwzględny. Znalezienie uchybienia u innych staje się dla niego łatwe, radosne i satysfakcjonujące, gdyż on zachowuje drobiazgowo przepisy, w tym znajduje swoją wyższość i przewagę nad drugimi, którzy nie spełniają drobiazgowo wszystkich przepisów.

Postawa stróża prawa.

Gdy faryzeusz już coś znajdzie, to nie odpuści, musi napomnieć i ukarać, potępić drugiego. Będzie gonił człowieka, aż go dorwie i wpędzi w poczucie winy. To będzie najmniej szkodliwe dla drugiego człowieka. Faryzeusz postara się też oskarżyć tą osobę przed innymi i odbierze „winnemu” dobre imię. Również potrafi „dla dobra sprawy” donieść na daną osobę i doprowadzić do sądu, spowodować kary finansowe lub wyrządzić inne krzywdy, w pozorach zachowania prawa. Będzie swego rodzaju rybitwą, która spada na rybę z góry i dziobie ją w kark, by zabić. Faryzeusz nie widzi i nie słyszy drugiego człowieka, ale doskonale widzi jego uchybienia i błędy.

Skutki Faryzeizmu.

Ograniczenie myślenia. Skutkiem faryzeizmu jest głuchota i ślepota, można dodać głupota. Faryzeusz przez swoją postawę widzenia człowieka tylko przez pryzmat przepisów, staje się ograniczony w myśleniu, nie myśli samodzielnie. Jego postawę wobec drugiego determinuje posłuszeństwo i prawne podejście do życia. Stąd nie posiada w sobie empatii, wczucia się w sytuację innej osoby. Nie szuka alternatywnego rozwiązania, nie mówiąc o kompromisie, lecz indywidualnego i autorytarnego rozstrzygnięcia sprawy. Jego myślenie jest ograniczone przez własny punkt widzenia, zdeformowany grzechem. Czyli na przykład: dwie osoby, których poglądy są zbieżne, dyskutują o Bożym miłosierdziu. Jedna z nich podkreśla rolę sprawiedliwości i kar Bożych. Druga natomiast dokonuje własnej interpretacji myśli i słów. Dochodzi do wniosku, że ten drugi nie wierzy w Boże miłosierdzie, czego tamten wcale nie powiedział. Osoba oskarżona jest zaskoczona wnioskami drugiej osoby, oraz upokorzona przypisywaniem złych intencji i niewiary, bo wierzy w miłosierdzie Boże, wiele mu zawdzięcza, lecz wie, że istnieje też gniew Boży i nie możne być przebaczenia bez żalu za grzechy i bez zadośćuczynienia. w ten sposób problem narasta. Faryzeusz dopowiedział sobie, co chciał, co nie było zgodne z prawdą i w ten sposób wywołał zamieszanie i doprowadził do podziałów. Następuje konfrontacja, lecz faryzeusz nie przyjmuje wyjaśnień, lecz powtarza swoją wersję, upiera się przy jedynie własnej interpretacji. Potem w środowisku oskarża drugą osobę o to, czego ona nie powiedziała.

Zakłamanie – Pycha, która jest istotą faryzeizmu powoduje to, co powiedział Jezus: Widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki w swoich oczach nie widzisz (Mt 7,3). Skutkiem faryzeizmu jest odwrócenie rzeczywistości, czyli zamiana prawdy w kłamstwo. Dana osoba wszystko odwraca: inni są źli, inni się mylą, ja jestem dobry i myślę właściwie. Występuje też forma faryzeizmu bezczelnego, kiedy ktoś okłamuje innych w żywe oczy. Takim przykładem była postać arcybiskupa Bugniniego, który zniszczył Mszę Świętą Trydencką, a jednocześnie powiedział, że poświęcił „dwadzieścia siedem lat (…) przywróceniu młodzieńczego piękna, wyrazistości i pełnej słodyczy świeżości publicznej modlitwie kościoła”.

Radykalizowanie się – Faryzeusz stara się być liderem w pokucie, modlitwach, poglądach. Nie czyni tego w dobrych intencjach, lecz dla własnej chwały, lub by negować innych. U świętych radykalizacja w praktykach pokutnych zawsze wynikała z żywej miłości do Boga, przekładała się na wzrost cnót. Była związana z przekonaniem o własnej niegodności i potrzebie pokuty z powodu własnych słabości albo z pokornej miłości do innych i wynagradzania za ich grzechy, by wyprosić im nawrócenie i przebaczenie Boże. Radykalizacja u faryzeusza wzmacnia jego wady, głównie pychę. Staje więc on do gonitwy z innymi w zawodach o to, kto lepiej wie, kto lepiej się modli, kto jest świętszy, kto jest ważniejszy, kto ma najwięcej do powiedzenia: dla zdobycia pierwszego miejsca, władzy i podziwu u innych. Jezus mówił, że faryzeusze lubią pochwały i pierwsze miejsca przy stołach. „Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać” (Mt 6,5). Postawa faryzejska radykalizuje też jego znajomych i w taki sposób powstaje konkurencja w biciu rekordów Guinnesa: o to, kto będzie jeszcze bardziej skrajny w swych religijnych poglądach i zachowaniu. To naprawdę ma miejsce, oraz przekracza wszelkie kryteria zdrowego rozsądku. Niestety, zły przykład pociąga innych do naśladownictwa.

Okradanie innych.

Mówił o tym Jezus w stosunku do uczonych w piśmie: „Objadają domy wdów i dla pozoru długo się modlą” (Łk. 20, 47). To nie tylko objadanie ale i okradanie materialne, oraz manipulacje, jakie stosują na ludziach, by osiągnąć swoje cele. a jednym z nich jest doprowadzenie innych do piekła, gdyż diabła mają za ojca: „Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (J. 8, 44). Dziś występują tacy faryzeusze i są oni biskupami, którzy przeszli na stronę wrogów Kościoła Świętego. Łatwo ich przejrzeć przez pozoranctwo, jakie uprawiają. Nie bronią owiec i ich los jest im obojętny. Nie widać u nich cierpienia, i mają się dobrze. Natomiast głoszą fałszywe nauki niezgodne z magisterium Kościoła. Przez co też usprawiedliwiają przy okazji swoje grzechy, ich pozorna pobożność ma przykryć wady i osobiste występki.

U faryzeuszów występuje przebiegłość. Nie zdradzają swoich prawdziwych celów, udają przyjaciół innych ludzi oraz mówią o poprawie sytuacji, a w rzeczywistości demontują to, co jeszcze zostało do zniszczenia. Można tu dać przykład polityków i ich przedwyborczych deklaracji.

Brutalność – Jezus mówi: Macie uszy a nie słyszycie, macie oczy a nie widzicie (Mk 8,18). Pewien starszy człowiek jechał szybko samochodem, bo mąż jego córki miał wypadek, straszny uraz mózgu, rozbita czaszka; kobieta nie była w stanie zapanować nad autem, była rozbita i zapłakana. Starszy człowiek jechał 80 km/h w miejscu, gdzie ograniczenie było do 50 km/h. Policjantka zatrzymała go i poinformowała, że za to wykroczenie należy się kara 600 zł. Starszy człowiek prosił o zmniejszenie kary, ale policjantka sprawdziła, że był karany i nie bacząc na sytuację i prośby, podniosła mandat do kwoty 1600 zł. Kobiety w zachowywaniu przepisów są bardziej bezwzględne od mężczyzn, są bardziej małostkowe i gdy mogą, potrafią się na mężczyznach ale i na innych kobietach mścić, kiedy mają nad nimi władzę.

Inną formą brutalnego traktowania innych oprócz bezwzględności jest nachalne, krytyczne podejście do innych. Taka osoba nie widzi dobra, jakie ktoś uczynił, lecz niedoskonałości, jakie w jej działaniu wystąpiły. Potrafi w większym gronie zwrócić uwagę pozornie dla dobra sprawy, jednakże publicznie upokarzając inną osobę. Dzieje się tak z tego powodu, że duchowa choroba faryzeizmu prowadzi do uczucia wyższości względem innych osób. Jest to duchowe odcięcie od bliźniego, który jest w jakimś sensie także towarzyszem naszej drogi, choćby przez jedną wiarę jest naszym bratem lub siostrą. Takie oddzielenie spowodowane jest grzechem pychy, który daje pozory wyższości, co prowadzi do skarłowacenia duszy, małostkowości, cynizmu a nawet pogardy. Taki stosunek zajął Sanhedryn względem Zbawiciela, zanim skazał Go na najgorszą, najbardziej brutalną formę śmierci.

Faryzeizm odbiera innym prawo do używania wolnej woli, odbiera im prawo samodzielnego myślenia i swobodnego działania. Faryzeusz narzuca swoją wolę i sposób myślenia jako jedyny właściwy i słuszny dla wszystkich, którzy mają być podporządkowani ustalonym przez niego zasadom.

Jezus opisał też jeszcze jeden skutek faryzeizmu: zatrutą duszę. Taki stan duszy nazwał kwasem, trucizną. Powiedział do Apostołów: Strzeżcie się kwasu Faryzeuszów (Mt 16,5) To jest ów jad diabelski, jaki dana osoba ma w sobie i powoduje, że nie potrafi się ona cieszyć Bogiem. Nie widzi piękna, powodów do wdzięczności, lecz z pobożności czerpie inspirację do rządzenia innymi, do nieuświadomionych lub świadomych ataków na innych, które postrzega jako swoją misję życiową, jako pracę dla Boga i Kościoła, jako nawracanie bliźnich. Cały czas przeżywa jakieś negatywne oceny swojej osoby i również stosuje je wobec innych. Ten dramat duchowego faryzeizmu pogłębia egoizm, który zamyka truciznę w środku serca i myśli człowieka. Nie może wtedy dusza takiego człowieka być oczyszczona. Przez egoizm kwas faryzeizmu jest doprowadzony do temperatury wrzenia, aż przy najmniejszej okazji wybucha! Musi się to skończyć jakąś awanturą, gdyż osoby takie bardzo łatwo się oburzają, rzekomo w obronie wiary i słuszności, i szybko, gwałtownie podejmują wojnę. To nie ma nic wspólnego z cnotą waleczności, lecz jest podsycane grzechem pychy. Sam faryzeusz ma ducha oskarżeń i atakuje innych. Jednak jeśli ktoś zwróci mu uwagę, to następuje silna reakcja, oburzenie urażonej „świątobliwości”, wrzenie, jakby ktoś dolał wodę do kwasu.

Jezus Chrystus mówił też o duszach faryzeuszów, gdy powiedział, że to groby pobielane. Czyli z zewnątrz udają czystych, sprawiedliwych i działających właściwie, a tak naprawdę, wewnętrznie są jak stare, zmurszałe kamienie, na których zalęgło się robactwo żywiące się brudami.

Osoba, która ulega faryzeizmowi jest ciągle niespokojna. Jest poddenerwowana. Atakuje innych, poucza ich, łamie ich przekonania, strofuje, zniewalając przemocą intelektualną czy emocjonalną. Staje się źródłem chaosu w danej grupie. Ten zamęt udziela się innym.

Tak naprawdę faryzeusz niszczy siebie. Ostatecznie nie jest lubiany, co najwyżej ludzie ulegają jego presji, i wchodzi w samotność, gdyż boi się negatywnej oceny ze strony innych ludzi. Pycha każe mu innymi dyrygować, pogardzać, zarządzać, ale nie znosi prawdy o sobie. Poza tym, działając presją i przemocą, także emocjonalną, wszystkich poniża, podporządkowuje sobie, konfliktuje, gdyż stawia znajomym za wysokie wymagania. Jednak zdaje sobie sprawę, że inni też mogą go zlustrować i zobaczyć jego niedoskonałości oraz zaatakować. To jeszcze optymistyczna wersja. Bo występuje też faryzeizm dojrzały, w którym dana osoba u siebie nie widzi nic złego, zawsze robi dobrze narzucając siebie innym, uważa się za świętą i nieomylną, a cokolwiek się dzieje nie po jej myśli, to zło i złośliwość, grzeszność innych, których należy zniszczyć. a jednak nawet św. Tomasz z Akwinu, doktor nauk teologicznych, nie wszystko wiedział, nie wszystko ogarnął, mylił się: w koncepcji wcielenia i jego interpretacja była mniej doskonała niż franciszkanina św. Bonawentury. Nie ma na tym świecie osoby nieomylnej, tylko Bóg jest bez skazy i błędu, bo jest samą doskonałością. Dojrzały faryzeizm jest już formą bałwochwalstwa, jednego z najsroższych grzechów. Prowadzi on też do grzechów względem Ducha Świętego. Czyli może też połączyć się z odrzucaniem jakiejś prawdy Kościoła świętego, lub oddalaniem natchnień Ducha Świętego, lub też z pogardzaniem łaską Bożą, która wzywa do nawrócenia. Faryzeusz uważa siebie za pół boga, lub jest nim dla siebie. Inni mają go adorować i doceniać jego kompetencje.

Przyczyny

Możemy się zastanawiać, dlaczego tak jest, skąd tyle podłości w faryzeizmie. Wydaje mi się, że wynika to z niewiary w Boga, która ogranicza poznanie Jego miłości. Drugim powodem może być brak szacunku do siebie samego. Czyli deficyty miłości w rodzinie. Trzecią przyczyną grzechów jest pycha, uzależnienia, gniew, łamanie szóstego przykazania, które to grzechy prowadzą do brutalnego traktowania innych. Postawy faryzejskie mogą też wynikać z nieuświadomionej chęci zemsty. Na przykład, jeśli w domu był ojciec alkoholik i żona psychicznie się na nim mściła, to córka, widząc krzywdy wyrządzane rodzinie przez ojca i mszczącą się matkę, może to samo czynić względem swojego znajomego lub innego mężczyzny. Występują tu mechanizmy współuzależnienia. Dana osoba była zniewolona alkoholem, a druga osoba w rodzinie gniewem, lub inną postawą negatywną, agresywną. Chociaż tego nie chce robić, to jednak wciąż niszczy innych postawą braku przebaczenia, lub utrwaloną, wyrobioną przez doświadczenie koleiną innego grzechu. Doprowadza ona do upokorzeń i wzgardy względem własnego ojca, a potem czyni to wobec męża, lub księdza, lub innego mężczyzny. Dzieje się tak, ponieważ kobiety są bardziej pamiętliwe i mściwe, zależne, pozbawione siły fizycznej, więc reagują i manipulują w sferze psychicznej i emocjonalnej.

Faryzeizm jest też natężony u osób o słabej konstrukcji psychicznej, które mają chorobę skrupułów. Ich brak zdolności do uogólnienia i widzenia problemu w całości powoduje z ich strony faryzejski atak na inne osoby lub na siebie. Są to dręczenia, pytaniami, czy nie popełniłem błędu lub grzechu. Potem te natręctwa przechodzą w fazę napomnień innych, lub częste bieganie do spowiedzi, z przekonaniem, że się popełniło grzech. Nawet po spowiedzi nie są spokojni bo uważają, że zapomnieli wyznać w tym sakramencie czegoś, co jest bardzo ważne!!! Potrafią krzyczeć na innych, wprowadzać nierealne problemy, naprawdę błahe sprawy przedstawiać jako śmiertelnie ważne. Natomiast grube grzechy są przed nimi zakryte z powodu pychy. Nie zobaczą ich, bo nie pozwolą sobie zwrócić uwagi, lub ją zlekceważą.

Na postawę faryzejską w duchowości podatni są perfekcjoniści. Oceniają oni innych według bardzo wyśrubowanej normy. Może to wynikać z ukrytych kompleksów i niskiej oceny samego siebie, która jest zawoalowana wysokim mniemaniem o sobie. Perfekcjonizm może dotyczyć tylko nas samych i wtedy jest mniej groźny dla innych. Jednak, jeśli ktoś cały czas wzywa nas do doskonałości, staje się przykry i nie do wytrzymania. Często za tym kryją się jakieś demony przeszłości, nie mające nic wspólnego z wiarą i Bogiem.

Faryzeusze uwiarygodniają się dobrymi uczynkami, wiedzą, radykalizmem wiary. Dlatego wokół nich tworzy się grupa ludzi zainteresowanych ich osobą. Co jakiś czas faryzeusze jednak odkrywają swoje oblicze, wybierają jakiegoś człowieka lub temat na cel swojego ataku. Może to być nawet uderzenie w modlitwę. Szukają, szukają, szukają, aż znajdą błąd i dają inne tłumaczenie tekstu, a odrzucają zaakceptowane przez Kościół. Na przykład zmieniają Modlitwę Pańską, modlitwę do Michała Archanioła, wynajdują jakieś inne tłumaczenia, lub robią własne i tworzą zamęt. Ludzie są pod wrażeniem, bo ich uzasadnienie wydaje się słuszne, lecz skutki są opłakane, bo wierni się kłócą, spierają i skaczą wzajemnie do gardeł pod pozorami troski o prawdę religijną, sprzeczając się, która wersja jest ważniejsza. Na szczęście jest ksiądz, który może to rozstrzygnąć, lecz nawet on dla nich nie jest autorytetem. Potem znajdują kolejny temat do ataku, lub osobę, którą według nich należy poniżyć. Czynią to brutalnie i bezwzględnie. Zawłaszczają nie tylko doktrynę wiary, ale też i ludzi, których zwiedli. Stwarzają elitarną grupę, w której czują się ważniejsi. To jest czysta forma faryzeizmu. Dalsze owoce to podziały, nowe frakcje. Widać tu podobieństwo do protestantyzmu, metodologia jest ta sama. Negacja tradycji także w porządku hierarchicznym, szacunku do urzędu, oraz własna interpretacja.

Faryzeizm, jak naucza Pismo Święte, jest chorobą neofitów, gdyż oni łatwo wpadają w pychę, wiedząc mało, są oszołomieni pobożnością, mają entuzjazm i chcą wszystko robić jak najlepiej, umiarkowanie uważają za zdradę. Pisze o tym św. Paweł tłumacząc zasady wyboru biskupa. „Nie może być świeżo ochrzczony, ażeby wbiwszy się w pychę nie wpadł w diabelskie potępienie” (1Tym 3, 6). Neofici uzupełniając szybko wiedzę, mają jednak braki rozwoju duchowego oraz moralnego. Zwłaszcza w środowiskach charyzmatycznych, gdzie wiedza w ogóle nie jest wymagana, moralność i ćwiczenie się w cnotach tym bardziej nie jest potrzebna, a liczy się entuzjazm, emocjonalność, którą manifestuje się kosztem rozumu i cnoty. Rozwój duchowy nie następuje tak szybko, jak zdobywanie wiedzy religijnej, lub, zastąpiony przez uczucia, nie następuje w ogóle. Brak kontaktu z doświadczonym księdzem prowadzi do zakłóceń w harmonijnym rozwoju duchowym. W środowiskach tradycyjnych oprócz rozwoju intelektualnego, wiedzy religijnej osoba nawrócona, by uniknąć choroby pychy na której bazuje faryzeizm, powinna podejmować wytrwałe praktyki religijne na przykład zobowiązania modlitewne, oraz, co jest jeszcze bardziej istotne – praktyki pokutne, wynagradzające za własne grzechy. a to wszystko jeszcze powinno być zwieńczone pracą nad rozwojem cnót własnych, niekoniecznie cudzych, ponieważ nawet długie modlitwy mogą prowadzić do faryzeizmu, gdy dana osoba nie zmienia się na lepsze. Widząc, że wypełnia literalnie przykazania, może grzeszyć pychą wobec innych, słabszych, upadających. Jednak jeśli ktoś nierównomiernie się rozwija, kiedy jego moralność nie idzie w parze z zewnętrznymi praktykami, wypełniane prawo nie idzie w parze z miłością: „Przede wszystkim miejcie wytrwałą miłość jedni ku drugim, bo miłość zakrywa wiele grzechów” (1P 4,8), to dochodzi wtedy do wynaturzeń życia duchowego, oderwania od rzeczywistości, porzucenia nauk Jezusa Chrystusa, co widać np. w rygoryzmie, braku szacunku do innych, przesadnego indywidualizmu. Neofita, który jeszcze niedawno był w grzechach śmiertelnych i wielkie ma długi względem Boga, nagle o tym zapomina. Już nie zdaje sobie sprawy, że tylko dzięki łasce Bożej jest przy Bogu, a bez Bożej łaski do tej chwili by się taplał w grzechach z przeszłości. a dziś sam potępia tych, którzy wydają mu się gorsi, bo może nie mieli tyle łask, co on.

Środowiska Tradycji powinny, też zrobić rachunek sumienia w tej kwestii. Bo wielu tam neofitów, którzy są parę miesięcy czy lat na Mszy Świętej Trydenckiej i uważają się z tego powodu za ekspertów w sprawie wiary oraz za lepszych w stosunku do innych. Na pewno przyjmują obficiej łaskę ze świętego naczynia tradycyjnego obrzędu, lecz jaką mogą poszczycić się przemianą? Czy również na miarę ich poznania wzrasta w nich pokora i uniżenie wobec Boga oraz duch służby wobec innych? Czy wzmacnia się w nich cnota, czy poczucie wyższości, oraz samozadowolenie. Jeśli tak, to są neofitami, którzy wpadli w zasadzką złego, a choroba duszy się w nich rozwija. Nie jest to winą Tradycji, Mszy Świętej, lecz jest to ich własny błąd i grzech.

Jeśli te nauki odniosłeś tylko do innych a nie do siebie, to znaczy, że kwas faryzejski jest w tobie.

Często tę postawę zarzuca się księżom z tego powodu, że co innego mówią, a co innego robią, lecz sądzę, że każdy z nas bardzo jest narażony na chorobę duszy, jaką jest faryzeizm. Trzeba się go wystrzegać. Może on nawet prowadzić do wiecznego potępienia w piekle, jeśli stanie się odrzuceniem Boga i łaski zbawienia. Jezus Chrystus wielokrotnie ostrzegał faryzeuszy przed przekleństwem i karami, jakie na siebie ściągają: Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morza i lądy, aby pozyskać jednego współwyznawcę, a gdy się nim stanie, czynicie go synem piekła dwa razy takim jak wy sami.

Lecz biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Sami bowiem tam nie wchodzicie ani wchodzącym nie pozwalacie wejść. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo pożeracie domy wdów i dla pozoru odprawiacie długie modlitwy. Dlatego otrzymacie surowszy wyrok.

Biada wam, ślepi przewodnicy, którzy mówicie: Kto przysięga na świątynię, to nic nie znaczy, ale kto przysięga na złoto świątyni, jest związany przysięgą. Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze: złoto czy świątynia, która uświęca złoto? a kto przysięga na ołtarz, to nic nie znaczy, lecz kto przysięga na ofiarę, która jest na nim, jest związany przysięgą. Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze: ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę?

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo dajecie dziesięcinę z mięty, anyżu i kminku, a opuszczacie to, co ważniejsze w prawie: sąd, miłosierdzie i wiarę. To należało czynić i tamtego nie zaniedbywać. Ślepi przewodnicy! Przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda.

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo oczyszczacie kubek i misę z zewnątrz, a wewnątrz pełne są zdzierstwa i niepowściągliwości. Ślepy faryzeuszu, oczyść najpierw wnętrze kubka i misy, aby i to, co jest na zewnątrz, było czyste.

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo jesteście podobni do grobów pobielanych, które z zewnątrz wydają się piękne, ale wewnątrz pełne są kości umarłych i wszelkiej nieczystości. Tak i wy na zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, ale wewnątrz jesteście pełni obłudy i nieprawości.

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo budujecie grobowce proroków i zdobicie nagrobki sprawiedliwych; i mówicie: Gdybyśmy żyli za dni naszych ojców, nie bylibyśmy ich wspólnikami w przelewaniu krwi proroków. a tak sami sobie wystawiacie świadectwo, że jesteście synami tych, którzy pozabijali proroków. i wy dopełnijcie miary waszych ojców! Węże, plemię żmijowe! Jakże będziecie mogli uniknąć potępienia ognia piekielnego?” (Mt 23, 13-33)

Bóg, próbuje walczyć o duszę faryzeusza i dopuszcza w jego życiu duchowym, czy osobistym porażki. Dzieje się tak, aby mógł on zrozumieć swoje błędy i w pokorze powrócić do Niego. Jego upadki w grzechy są coraz cięższe, aż dochodzi do uzależnień oraz zatwardziałości serca. Pomoc w tedy takiej osobie graniczy z cudem.

Podam kilka wskazówek , jak unikać jadu faryzeuszy i z niego się uwalniać. Jezus bowiem ukazał sposób na leczenie z faryzeizmu. Jest nim uświadomienie sobie własnych grzechów. „Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste” (Łk. 11,41). Przypomnienie sobie własnych złych myśli, złego postepowania uczy pokory i szacunku względem innych. Wówczas możemy sobie uświadomić, że nasze własne uchybienia są gorsze od niedoskonałości ludzi, których krytykujemy. Kiedy to zrozumiemy, naprawdę wiele rzeczy staje się prostszymi, a my sami nie stworzymy burzy w szklance wody.

Modlitwa uniżenia: Codziennie należy upokarzać się przed Boskim majestatem i stawać się żebrakiem Jego miłosierdzia. Położyć się krzyżem, skulić i dotknąć czołem podłogi, oraz przypominać sobie grzechy danego dnia lub błędy dawne i płakać nad nimi. Wydobywać z wnętrza swoją małość i prosić o przebaczenie. Uświadomienie sobie, że jest się podłym grzesznikiem spowoduje litość Boga, który usunie z duszy kwas faryzejski, a wtedy człowiek zacznie się cieszyć miłością Bożą i do innych ludzi.

Skutkiem modlitwy uniżenia jest pokora względem Boga, ludzi, i siebie. Człowiek zaczyna patrzeć na życie przez Serce Jezusa. a ułomności własne lub innych wzmacniają poczucie zależności od łaski Bożej, wzmagają modlitwę i pokutę dla wynagrodzenia za grzechy. Napomnienia człowieka pokutującego i pokornego są właściwe i skuteczne. Bo napomina innych mając niższe mniemanie o samym sobie niż o innych.

Ćwiczenie się w pokorze to dobre lekarstwo na faryzeizm. Może ono też następować, przez wyrzekanie się wysokiego mniemania o samym sobie. Nawet jeśli ktoś ma wyższe wykształcenie, nie oznacza, że jest ważniejszy, lub lepszy od pracownika fizycznego. Po prostu pełni inne zadania. Nie chodzi mi o komunistyczną unifikację, lecz podejście z szacunkiem do drugiego człowieka, bez wyższości.

Nie ma też lepszego lekarstwa jak Sakrament Spowiedzi. Modlitwa uniżenia prowadzi do niego, oraz pozwala otrzymać z niego jak najwięcej łaski Bożej.

By nie ulec faryzeizmowi trzeba się uczyć powściągliwości w ocenie innych oraz znać swoje miejsce w szeregu. Brak pohamowania krytyki jest faryzeizmem. Trzeba tu zachować właściwe proporcje. Nawet czasem dobrze jest całkiem wyrzec się mówienia o innych, lecz nie można do tego zobowiązywać znajomych. Bo będzie to już faryzeizmem. Świadczyć może o tym zadnie: Ja pracują nad sobą a wy tego nie robicie! Już dana osoba może się popisywać przed drugimi swoją pobożnością, tracąc łaski, które mogłaby zgromadzić przez pokorę i umartwienie poprzez zaniechanie takich uwag.

Człowiek, która chce uniknąć tej choroby duszy, powinien zachowywać hierarchię, jaka jest w życiu ludzi, czy w rodzinie, w Kościele, z powodu wieku itp.. Jeśli ma mniejsze doświadczenie życiowe, zawodowe lub inne, nie może arogancko podchodzić do innych, którzy np. po trzykroć mają większy staż zawodowy lub wykształcenie. Jest to nonszalancja i brak pokory, co jest klasycznym wstępem do faryzeizmu. Na przykład, jeśli jest świecką osobą, to niech zajmie się umacnianiem wiary w rodzinie, do czego ma przywilej, lecz niech nie uczy księdza, jeszcze tradycyjnego, co ma robić w Kościele i jak ma prowadzić modlitwy lub duszpasterstwo. Niech realizuje się w powołaniu np. posiada wiele dzieci, poświęca się w pracy itp.

Cierpliwość i łagodność chroni przed faryzeizmem. Kiedyś św. Stanisław Kostka zapytany o to, co by zabrał w podróż powiedział, że wziąłby kapelusz cierpliwości. Jakie trafne określenie. To cierpliwość chroni naszą głowę przed żarem prowokacji i złych myśli jakie mogą się w odniesieniu do innych pojawić. Osoba dojrzała daje innym czas na poprawę, naukę. Nie złamie nadłamanej trzciny i nie dogasi knotka tlejącego. Będzie budować daną osobę zachętą, dobrym słowem i własną pokorą uniżając się przed nią i dając dowody zrozumienia.

Od faryzeuszy należy się izolować, jeśli nie przyjmują naszego napomnienia. Faryzeusze są ludźmi chaosu i na nas go sprowadzają. Wprowadzają nas w wir niepotrzebnych spraw i idei. Możemy wieść życie naprawdę Boże i spokojne, lecz gdy spotkamy faryzeusza, wszystko się zmienia. Choroba przechodzi na nas, jesteśmy zaniepokojeni, modlitwa staje się niemożliwa, bo przeżywamy to, co powiedział faryzeusz itd. Końcem, może być nawet kryzys wiary, nawet jeśli kwitnie religijny aktywizm. Służy on bowiem często tylko jako narzędzie budowania wizerunku a nie służy wierze, Kościołowi i duchowości.

Trzeba nam zamykać się na ludzi, którzy zarażają innych chorobami duszy czyli swoim grzechem. To tak, jak zamknięte naczynia z jedzeniem. Trzeba je szczelnie zakryć, bo wlecą do środka mole albo muchy i złożą jajeczka i będziemy mieli robactwo w domu. Jeśli tego nie zrobimy, damy się zarazić, zaangażować, podporządkować złu i przepadniemy.

Przed faryzeizmem chroni też cierpliwość. Dzięki niej nie wejdziemy w polemikę z osobą nadętą i nie pozbawi nas ona ciężko zdobytej łaski. Św. Stanisław Kostka nazwał cierpliwość kapeluszem, gdyż chroni głowę przed skwarem. Możemy powiedzieć: chroni głowę przed żarem ognistych słów, wychodzących z grzesznej duszy.

Schronienie się w Bogu, dopóki jesteśmy w swoim wnętrzu ukryci z Bogiem, sprawia, że jesteśmy bezpieczni, jednak, gdy damy się sprowokować do niepotrzebnej rozmowy, możemy przegrać wiele. Dając się wciągnąć w nieodpowiednie tematy, w zbyteczne rzeczy, polegając na faryzeuszu w swoich sądach i opiniach, bez odpowiedniej wiedzy, możemy łatwo wejść w grzech fałszywego świadectwa.

Obrony wiary, braterskie napomnienie, w których wymienia się grzechy innych osób, nie można mylić z faryzeizmem. Zawsze ważne są intencje. Jeśli jakaś osoba pragnie rozliczenia z nadużyć, była świadkiem malwersacji finansowych, lub widzi, że prawo stanowione jest bezprawiem, musi zareagować. To jej obowiązek. Trzeba oceniać to, co widzimy i słyszymy. Od Boga mamy władzę zarządzania tym światem. Nie możemy uniewinniać winnych, bo wtedy byśmy znów wpadli w pułapkę faryzeizmu, okrytego powłoką psychologii, że ktoś np. miał złego ojca i matkę oraz musimy jemu darować jego złe postepowanie.

Zakończenie
Podsumowując: faryzeizm według słów Jezusa jest bardzo niebezpieczny, może nawet prowadzić do piekła a na pewno do choroby duszy. Dziś występuje wiele grup o charakterze faryzejskim powołujących się na religię. Gromadzą się w Kościele lub poza nim. Są to też różnorakie bractwa, jak w przypadku ich poprzedników – faryzeuszy. Oddzielają się od innych ludzi oraz stronnictw religijnych w przekonaniu, że tylko w ich środowisku jest czystość kultu. Inni to nieczyści, niedokształceni, oraz osoby będące w błędach, nieczyści. Współcześni faryzeusze w imię Boga wprowadzają coraz większy zamęt i zatwardzają się w złym myśleniu i czynach, mamiąc się fałszywym samozadowoleniem. Myślą, że mają monopol na prawdę i kult Boży.

Faryzeizm jest duchową chorobą, która jak epidemia może dotknąć całe skupiska ludzi. Dzisiejsza cywilizacja, która opiera się na egoizmie i grzechach sprzyja rozwojowi tej postawy. Ostatecznie prowadzi on do niewiary w Syna Bożego i Jego dzieła jakim jest Kościół Święty.

Boże strzeż nas przed faryzeizmem!!!