Przesłanie na listopad

W obecnym chaosie w jaki wprowadza się Polaków, aby nawzajem się pozabijali zachęcam do potrzeby pogłębienia modlitwy. Ona nas uczy, że mamy być ludźmi wnętrza, a nie, często zmanipulowanych, informacji ze świata zewnętrznego.

Wśród tak wielkich wynalazków technologicznych, jakie są osiągnięciem współczesnej cywilizacji, odkrywania tzw. sztucznej inteligencji, cyfryzacji świata łatwo można dostrzec drastyczne cofnięcie się ludzkości w dziedzinie duchowego rozwoju oraz filozoficznych idei. Odrzucenie prawdy obiektywnej, jaką objawił nam Chrystus, nie może przynieść dobrych skutków. Połączenie dwóch biegunowych zjawisk charakteryzujących dzisiejszy świat, czyli rozwoju technologicznego i upadku moralnego, może stworzyć monstrualne zagrożenie dla przyszłych pokoleń. Dzisiejszy postęp połączony z mentalnością barbarzyńców może stworzyć prawdziwą apokaliptyczną bestię, którą będzie nie tylko osoba uosabiająca samo zło (dyktator), lecz ponadto system zarządzania ludźmi.

Nie chodzi mi o straszenie czytelnika, lecz o uświadomienie mu, dokąd będziemy zmierzać, odrzuciwszy chrześcijaństwo. Paradoksem jest to, że społeczność, która podtrzymuje ludzkość w istnieniu, to ludzie wierzący w Trójjedynego Boga. W Liście do Diogneta starożytny autor napisał, że chrześcijanie są duszą ludzkości. Kochają wszystkich ludzi, a wszyscy ich prześladują. Są zapoznani i potępiani, a skazywani na śmierć zyskują życie. Są ubodzy, a wzbogacają wielu. Wszystkiego im niedostaje, a opływają we wszystko. Pogardzają nimi, a oni w pogardzie tej znajdują chwałę. Spotwarzają ich, a są usprawiedliwieni. Ubliżają im, a oni błogosławią. Obrażają ich, a oni okazują wszystkim szacunek. Czynią dobrze, a karani są jak zbrodniarze. Karani, radują się jak ci, co budzą się do życia. Żydzi walczą z nimi jak z obcymi, Grecy ich prześladują, a ci, którzy ich nienawidzą, nie umieją powiedzieć, jaka jest przyczyna tej nienawiści. Jednym słowem: czym jest dusza w ciele, tym są w świecie chrześcijanie[1].

Jeśli obecnie będzie się zastraszać czy zabijać chrześcijan, doprowadzi to do uśmiercenia całej cywilizacji. Tymczasem w tak zmaterializowanym świecie jak nasz, ludzie zapomnieli, że mają duszę. Odkrycie duchowego wymiaru w sobie samym może być najpotrzebniejszym odkryciem naszych czasów. Nie szczepionki, lecz dusza ludzka powinna być w centrum zainteresowania społeczeństw. Większość ludzi dzisiaj jednak nie podejmuje wysiłku wewnętrznej wędrówki do głębi swego jestestwa, ponieważ nie zdaje sobie sprawy, że coś takiego posiadają.

Współczesny kryzys duchowy i moralny, jaki przeżywa świat, nakłania do odkrycia wewnętrznego świata ducha, który jest w nas. W dobie nowego systemu totalitarnego odrzucającego Boga i Jego przykazania warto uzbroić się w moc Bożą.

Modlitwa wewnętrzna jest towarzyszeniem Jezusowi Chrystusowi we własnej duszy przez podejmowanie wewnętrznej rozmowy z Nim i adoracji Jego osoby. Modlitwa wewnętrzna ma też charakter Trynitarny.  Jest podjęciem wysiłku trwania w Bożej obecności Boga Ojca i Syna Bożego i Ducha Świętego. Oznacza to rozwój cnót w celu głębszego zjednoczenia z Bogiem. Ten, kto podejmuje tę modlitwę, odpowiada na wezwanie do realizacji przykazania miłości Boga, że będzie kochał Go całą swoją duszą i ze wszystkich sił, jak to głoszą słowa Ewangelii św. Łukasza (por Łk 10,27)[2]. Człowiek, który podejmuje modlitwę wewnętrzną, współpracuje z uprzedzającą łaską Ducha Świętego i stara się jednoczyć z Bogiem jak najściślej.


[1] Z Listu do Diogneta, (nr 5-6). Chrześcijanie w świecie, Liturgia godzin, środa V tygodnia Okresu Wielkanocnego, tom II (Pallottinum 1984), s. 658.

[2] Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych pod redakcją Benedyktynów Tynieckich, Poznań 1965.