Asceza w życiu pierwszego polskiego świętego Andrzeja Świerada pustelnika
Dzisiejsza diaboliczna cywilizacja rozwija w ludziach zło i prowadzi do grzechu, upodabniając człowieka do demona. Patrząc na słabość duchową współczesnych wierzących, możemy dojść do wniosku, że jest to głównie skutkiem braku umartwienia. By wyjść z tej niemocy rozwoju życia wewnętrznego potrzebny jest nam przykład największego wyznawcy z Polski św. Świerada. Jest on przekonującym nauczycielem i dziś. Podjęlibyśmy dobrą decyzję stając się jego duchowymi uczniami.
Asceza, którą podejmował św. Andrzej Świerad miała cztery nadprzyrodzone znaczenia i zadania. Pierwszym celem było oddawanie czci Bogu. Czyni się to przez pokutę, czyli wynagrodzenie za grzechy. Dotyczyć ona może grzechów własnych i też innych osób lub nawet całej Ojczyzny. Maryja przekazała ks. Stefano Gobbiemu słowa przestrogi, które ukazują konieczność pokuty: Najmilsi synowie, idźcie za mną drogą pokuty! Broń, przy pomocy której powinniście prowadzić Moją walkę, to modlitwa i pokuta[1]. Matka Boża podaje trzy etapy pokuty, które też możemy zaobserwować w życiu św. Świerada. 1. Wyrzeczenie i zaparcie się siebie, 2. Dźwiganie własnego Krzyża, 3. Postępowanie za Jezusem Chrystusem na Kalwarię – czyli towarzyszenie i doświadczanie cierpień jakie miał Chrystus[2].
Chociaż w małej cząstce postarajmy się Jego naśladować, rezygnując z wygód jakie daje nam dzisiejszy świat. W tych decyzjach bez łaski Bożej nic nie uczynimy. Lecz jeśli intencją będzie wyrzeczenie dla Jezusa lub Maryi, by wynagrodzić, za grzechy jakie ich ranią to będzie łatwiej. Na pewno każdy z nas ma też za co wynagrodzić Bogu. Bo liczne są nasze zaniedbania, a miłość często do Niego i bliźnich letnia. A potrzeba dziś pokuty, która ocalać będzie Rodziny i Ojczyznę oraz Kościół. Zdajemy sobie sprawę, że dni kary Bożej za bunt względem Stwórcy nadchodzą. Przez pokutę podjętą zawczasu będziemy w komunii z Bogiem i nie zaskoczą nas dni doświadczeń.
Drugi wymiar ascezy św. Andrzeja Świerada miał prowadzać do udoskonalenia się i nabycia zdolności panowania nad sobą. Głównym sidłem diabla przez które nas zniewala to nasz egoizm. Na nim buduje dzieło naszej destrukcji. To choroba, którą może zniszczyć tylko umartwienie. W obecnej epoce utraty władz wolitywnych, kiedy człowiek jest tak naprawdę bezwolny i prowadzi go instynkt, konieczne jest podejmowanie umartwienia. Mało jest ludzi, którzy potrafią panować nad sobą w kwestii odniesienia się do ludzi, wolności do spraw materialnych oraz w aspekcie pokus cielesnych. Stosowanie regularne praktyk pokutnych daje nam przewagę nad wrogiem zbawienia. Powinniśmy w tygodniu mieć dzień pokutny w którym podejmujemy post albo ilościowy lub jakościowy, wyrzekać się przyjemności oraz podejmować swego rodzaju surowość życia. Te praktyki ascetyczne staną się dla nas źródłem błogosławieństwa, odzyskamy zdolność trwałego życia w łasce uświęcającej, umiejętność panowania nad sobą oraz potrzebną siłę do wyćwiczenia cnót. Dzięki ascezie porządkuje się nasze spostrzeganie świata. Stąd możemy lepiej oceniać i podejmować właściwe sądy, układają nam się we właściwej hierarchii wartości, mamy większe poczucie obowiązkowości, szybciej i trafniej podejmujemy decyzje i potrafimy je konsekwentnie realizować. Praktyki umartwienia wzmacniają w nas wytrwałość, która jest jednym z najważniejszych czynników, dzięki której możemy osiągnąć świętość[3]. Jeśli ludzie stosowaliby praktyki pokutne nie mieli by problemu z tymi samymi grzechami i szybko wzrastaliby w doskonałości. Asceza reguluje też właściwie nadmiar dóbr materialnych w którym, permanentnie żyje współczesny człowiek, w zamian daje mu wewnętrzną harmonię i stabilność.
Św. Andrzej Świerad uczy nas wyobraźni ascezy. Miał w tym wielką pomysłowość. Powinniśmy w taki sposób się umartwiać w jaki grzeszymy. Czyli umartwienie ma być przeciwieństwem naszej słabości. Jeśli jesteśmy przemądrzali to powinniśmy więcej słuchać innych, jeśli chcemy oglądać filmy i jesteśmy do nich za bardzo przywiązani, to należy je sobie odpuścić. Poznajemy nasze przywiązania poprzez badanie swojej duszy. Nie jest tak trudno stwierdzić w czym brakuje nam umiaru?, czego nie potrafimy sobie odmówić?, nad czym nie panujemy? Odpowiedź na te pytania da nam właściwy kierunek praktyk ascetycznych. Asceza podjęta według naszych grzechów jest swego rodzaju czyśćcem na ziemi. Czyli odpokutowaniem w ten sposób w jaki ktoś w życiu doczesnym grzeszył. Jeśli to sobie odpuścimy, to potem, po śmierci, po wielokroć więcej cierpieć będziemy.
Natomiast człowiek współczesny odrzucający ascezę, skazuje się na cierpienia zadawane jemu przez złego ducha. Mam na myśli szeroki wachlarz zniewoleń, które łączą się z cierpieniami duchowymi, moralnymi, fizycznymi. Podłożem tego nieszczęścia jest brak powściągliwości czyli cnoty kardynalnej umiarkowania. Człowiek jest niewolnikiem tego czemu ulega. Jeśli ulega pragnieniom podsycanym przez złego ducha staje się przez nie zniewolony. Jest to nieskończony ocean uzależnień w których tonie dziś człowiek współczesny. Ludzie są pochłaniani przez swe pragnienia: przyjemności cielesne, ambicje, realizacja własnej woli… W ten sposób tracą stan łaski uświęcającej, siebie, bliskich, zdrowie, pieniądze, własność. Często pomijaną kwestią jest też przekraczanie pierwszego przykazania. Skutkuje to tym, że człowiek może być dla ciebie bożkiem. Intronizacja jego zamierzeń w duszy determinuje wolę, która przestaje być zależna od Boga, a spełnia zachcianki człowieka ostatecznie złego. Następuje wtedy degradacja istoty ludzkiej. Ile bólu na przykład zadają sobie anorektyczki, które są skoncentrowane na sobie i zniewolone opinią innych osób. Doprowadzają siebie do śmierci głodowej. Postawienie siebie w centrum, lub innych idei poza Bogiem, prowadzi do udręk piekielnych już za życia.
Unikajmy hedonizmu i pragnień złączonych gloryfikacją komfortu życiowego. Wybierajmy życie prostsze i bez przesadnych udogodnień, a nie wpadniemy w sieci złego. Dziś ludzie jednak sami się unicestwiają wybierając jakość życia zamiast wartości, dobra materialne zamiast duchowych. W ogóle nie protestują, kiedy są w nich wzmacniane pożądliwości cielesne, a wtedy okrada się ich z wiary i miłości Bożej. A dzieje się tak przez lenistwo duchowe i obojętność religijną, które kroczą za brakiem ascezy.
Trzecim znaczeniem ascezy w życiu św. Andrzej Świerada było naśladowanie Chrystusa, który przez krzyż zbawiał świat i ludzi. Jeśli naśladujemy Zbawiciela to również i w Jego męce. Nie można pominąć tej kwestii. Podjęta asceza w tym wymiarze, rozpalała serce naszego świętego w rozważaniu męki Pańskiej i dawała możliwość bardzo osobistej więzi z Jezusem Cierpiącym. Następowało w tedy ścisłe zjednoczenie duszy świętego z duszą Chrystusową. Święty w ikonografii ukazywany jest z obręczą wokół głowy na której były zawieszone kamienie, miało to odniesienie do korony cierniowej Jezusa Chrystusa. Miejsca w których często ten pustelnik przebywał były miejscami kaźni. Mieszkał oprócz jaskiń w drzewach które miały wydrążoną przestrzeń. Siadał w nich, a ze wszystkich stron kłuły go zaostrzone pręty i inne przedmioty. Widok Świerada przypominał Jezusa wyszydzonego przez żołnierzy. Jakby ten eremita swą pokutą odtwarzał tą scenę męki Pańskiej. Możemy przypuszczać, że łączył się wtedy z Jezusem Królem, który był wtedy odrzucony. Dokonywał przez swoje umartwienia zadośćuczynienia za tą wzgardę zadaną tak wielkiemu władcy. Intronizował go w sercu mając świadomość, że Zbawiciel jest Bogiem Człowiekiem i jest Królem Królów. Święty nosił też łańcuch metalowy na biodrach, co było nawiązaniem powrozów jakimi był przewiązany podczas drogi krzyżowej Jezus Chrystus. Bł. Katarzyna Emmerich w opisie Drogi Krzyżowej zanotowała: Po obu stronach w pewnym oddaleniu szli znów czterej siepacze, trzymając powrozy przywiązane do pasa Jezusa, ściskającego środek ciała[4]. Ciągnęli oni Odkupiciela na tych powrozach co zadawało Jemu ból oraz prowadziło czasem do utraty równowagi. Jak wiemy łańcuszki pokutne nosił też w XIX bł. Honorat Koźmiński, można je zobaczyć w muzeum jemu poświęconym w Zakroczymiu.
Niektórzy święci tak się zespolili z mąką Chrystusa, że otrzymali dar stygmatów, lub cierpień korony cierniowej lub innych mąk, przez które przeszedł Odkupiciel. Szczególnymi tego światkami był św. Franciszek z Asyżu i O. Pio.
Czwartym zadaniem ascezy jest ratowanie dusz. Święty Świerad przez praktyki umartwienia nie tylko wynagradzał Bogu, zdobywał władze nad sobą, naśladował Jezusa, lecz też ratował dusze. Mając świadomość przepaści jaka dzieli ludzi od ideału ewangelicznego, oraz doświadczając sacrum oraz błogości wypełnienia duszy przez miłość Boga, pragnął tego też dla innych. Bo człowiek wiary chce się dzielić dobrami duchowymi i pomagać innym we wzrastaniu. Miał też żywą świadomość, że niektórzy zdążają drogą ku potępieniu i tylko gorliwa modlitwa oraz podjęcie praktyk pokutnych i intencji ich nawrócenia, może wyzwolić ich z mocy złego. Czynił to według słów Jezusa. Ten rodzaj żadnym sposobem wyjść nie może, tylko przez modlitwę i post (Mk 9, 28). Walczył więc o dusze orężem ascezy. To samo czynił św. O. Pio pisał o sobie: Wielokrotnie, to prawda, wyrażałem Panu tę gotowość stania się ofiarą, zaklinając Go, aby wylał na mnie kary przewidziane dla grzeszników i dusz czyśćcowych, czyniąc je nawet stokrotnie sroższymi, byleby tylko nawrócił i zbawił grzeszników, dopuszczając szybko do raju dusze w czyśćcu cierpiące (…)[5].
Ta intencja ratowania dusz przez umartwienia, ożywia naszą miłość bliźniego i wzmacnia współodpowiedzialność za siebie. Nie można zasklepiać się w sobie lub małych grupach, tworząc komfortowe, bezpieczne, sterylne warunki. Jezus poszedł do grzeszników, do celników, cudzołożnic, ludzi chorych i ubogich, by ich ratować. Uczmy się od Zbawiciela myślenia dalej i szerzej oraz wielkodusznie o tych, którzy potrzebują naszej jałmużny, modlitwy i pokuty. Bez naszego nawrócenia i pomocy, mogą zginąć na wieki.
Asceza w dzisiejszych czasach ma też wymiar proroczy, gdyż zbliżają się ciężkie czasy w wymiarze materialnym i bytowym. Zbliżają się też prześladowania chrześcijan w Polsce. Mogą być powstrzymane wcześniejszą pokutą. Jeśli jednak nie da się oddalić czasu eksterminacji ludzi wierzących, asceza może też nas przygotować na prześladowania bezpośrednie. Zaprawiajmy się w niesieniu krzyża w duchu służby Bogu i ludziom, a otrzymamy konieczną moc Bożą w chwili próby.
[1] Stefano Gobbi, Do Kapłanów umiłowanych synów Matki Bożej, Katowice 2018, s. 315.
[2] Por. Tamże, s. 315-316.
[3] A. Roldan – W. H. Sheldon, Temperamentologia i Ascetyka, opr. E. Bielecki, Kraków 1985, s. 51.
[4] Bł. Katarzyna Emmerich, Pasja, Kraków 2014, s. 252.
[5] O. Pio, w: Alessandro Gnocchi Mario Palmaro, Ostatnia Msza Ojca Pio, Kraków 2011, s. 38.