Katecheza na Lipiec 2024

Wnieść Boże błogosławieństwo

Dawid sprowadziła Arkę przymierza do Jerozolimy. Uczynił to uniżając się przed Bogiem. Wchodząc do swego domu w pełni uwielbienia Boga i radości spotkała go przykrość. Jego żona Mikal córka Saula wzgardziła nim. Nie przyjęła błogosławieństwa jakie jej mąż w nosił do domu. Spotkała ją za to kara, że do końca życia pozostała bezdzietna (2 Sm6, 1-23). Natomiast, gdy Maryja wchodziła do domu Zachariasza do krewnej Elżbiety, ta wychwalała ją i czciła (Łk 1, 39 – 45). W ten sposób również otrzymała błogosławieństwo i szczególne łaski.

Jest bardzo istotne byśmy wnosili do naszych rodzin przestępując próg domu błogosławieństwo. Możemy to czynić na wiele sposobów. Jednym z nich jest katolickie pozdrowienie. Najbardziej powszechne to Laudetur Jezus Christus – Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Dobrze by było porzucić zbyt ogólne Szczęść Boże na rzecz uwielbienia Imienia Jezus. Czasem powodem tego zwrotu jest nasze tchórzostwo i nie zwracamy się do innych w sposób zdecydowany i jasny. Pewna kobieta miała sen. Szedł do niej Pan Jezus. Chciała Go pozdrowić, ale zabrakło jej odwagi. Kiedy już ją ominął w myśli powiedziała Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Jego postać się odwróciła i głośno odpowiedział: Na wieki wieków. Amen.

Wypowiadając słowa Laudetur Jezus Christus na samym powitaniu egzorcyzmujemy siebie, dom oraz domowników. Odbijamy, złe myśli, a także możliwość sprzeczki na początku spotkania. Moment wejście do domu jest bardzo ważny. Jeśli tego nie uwzględnimy, możemy być nie przygotowani na atak ze strony rodziny, lub też my możemy ich zaatakować. Bez pozdrowienia Boga zamiast wnieś błogosławieństwo wnosimy przekleństwo i niewole diabła.

Dobrym pozdrowieniem ministranckim jest Króluj nam Chryste! Odpowiadamy: Zawsze i wszędzie. W ten sposób zapraszamy Boga w nasze życie. Warto też zwrócić uwagę na kaszubski zwrot na powitanie: My trzymamy z Bogiem. Odpowiadało się tym samym zwrotem. To powitanie wierzącym Polakom i Kaszubom dało siłę do przeciwstawienia się prusakom, którzy nimi pogardzali. Niemieccy osadnicy byli protestantami i na wszelkie sposoby, chcieli tą rdzenną ludność zniewolić. Jednak to pozdrowienie My trzymamy z Bogiem dało im nadludzką siłę, by pozostać Katolikiem i Polakiem nie ulec presji kolonizatorów.

Jeśli mówimy śmiało Laudetur Jezus Christus prawdziwie trzymamy z Bogiem. Wypowiadając te słowa po łacinie przyznajemy się, też do naszej cywilizacji łacińskiej i wielowiekowej tradycji! Gdybyśmy tylko nauczyli się po łacinie tego pozdrowienia i je na co dzień stosowali wiele dobra byśmy w duszach rodaków zostawili. Te trzy słowa mogły, by ludziom otworzyć umysły na to co jest naszym najświętszym dziedzictwem.

Jak można zauważyć czcimy Boga naszym językiem. Przed mowę naszą jesteśmy w możności oddawania aktów uwielbienia, wdzięczności itp. Warto pamiętać, że na język przyjmujemy Komunię świętą. W ten sposób Bóg chcę uzdrawiać naszą mowę. Dla tego nie mogą z naszych ust wychodzić wulgaryzmy. Jeśli przyjmujemy Komunie świętą do ust, to w żaden sposób nie można z nich czynić naczynia pełnego nieczystości. Dlatego św. Jakub pisze: Język jest (…) tym, co bezcześci cale ciało (Jk 3,6). Jeśli nie wyzbylibyśmy się wulgaryzmów, oznaczałoby to, ze jako katolicy jesteśmy nie wiarygodni.

Św. Augustyn pisze: Wiedzmy zatem, iż to w naszej Głowie znajduje się dla nas źródło łaski, która spływa na członki według miary danej każdemu. Za tą myślą doktora Kościoła idą kolejne. Naszym duchowym rozwojem będzie, gdy czcić zaczniemy Boga naszym umysłem. Oznacza to wytrwałe, pełne skupienia podążanie za Słowami Boga. Dla kapłana będzie to głównie wierne i świadome wypowiadanie słów kanonu Mszy świętej. Dla wiernych na przykład rozumne wypowiadanie słów Różańca Świętego. Rozum ma przylgnąć do tego co mówią nasze wargi a wtedy przed nami zajaśnieje Trójca Święta.

Jeśli zaczniemy czcić Boga w naszej głowie, to zaczniemy Jego czcić również sercem. Jednak, gdy niema rozumowego odniesienia do Boga, a dana osoba bazuje tylko na uczuciach oznacza to majaczenie i egzaltacje. Dwie cnoty pomogą, nam skupić się na wytrwałej uwadze skierowanej do Boga. Są nimi Bojaźń Boża i pobożność. Dla tego tą pierwszą cnotą nazywa się początkiem mądrości. Ona jest odpowiedzialna za wyciszenie umysłu człowieka z roztargnień z powodu szacunku do Boga i chęci by Jego nie obrażać przez lekceważenie. Pobożność jest zdolnością odkrywania i przebywania w sacrum. Człowiek pobożny kocha nabożeństwa jakie są w kościele. Tą cnotę się atakuje i opisuje jako ludowość. Ma to oznaczać, że osoba pobożna jest zacofana i nie trwa w prawdziwej wyższej wierze, która jest oszczędna w okazywaniu czci Bogu. Nic bardziej błędnego, właśnie osoba pobożna ma oświecony rozum i prawdziwie oraz doskonale czci Boga. Osoby które innym zarzucają ludowość mają wiarę zmodyfikowaną na protestantyzm!

Z tego rozważania wynika, że najpierw mamy czcić Boga w naszym umyśle i do niego w ten sposób wniesiemy błogosławieństwo Boże, które rozejdzie się też na wolę oraz serce i wszystkie władze jakie ma do dyspozycji człowiek. Gdy jednak dana osoba ulegnie lenistwu rozumu będzie traciła łaski i wcześniej czy później wejdzie w przekleństwo złego. Gdyż obrażając Boga nie można podążać za Nim.

Czczenie Boga umysłem oznacza też rozróżnianie tego co dobre i złe. Mamy w tej kwestii wiele do poprawy. Obecnie dryfują w Polsce tysiące zagubionych osób w kościele. Stracili oni zdolność do własnej analizy zdarzeń w świetle tradycyjnego nauczania Kościoła. Bazują tylko na wypowiedziach innych. A swoje błędne decyzje potwierdzają równie błędnymi wypowiedziami prezentowanymi mediach. Za brak używania przez nich rozumu będzie dla nich karą życie w kłamstwie i brak dostępu do sakramentów świętych. Nie wniosą oni w swoje życie błogosławieństwa, lecz iluzję prawdy. Pragnąc być w jedności z Kościołem odpadną od Niego, gdyż nie zorientują się, w tym, że istniej już kościół fałszywy do którego należą.

Wysłuchajmy dogłębnie wypowiedzi św. Cypriana obrońcy wiary: Nie może razem z Chrystusem byc ten, kto wolał naśladować Judasza niż Chrystusa. Czy widząc zdradę wyższych władz duchownych możesz jeszcze z nimi w jedności? Skoro za profanację Najświętszego Sakramentu są najwyższe kary kanoniczne. To ci którzy udzielają Komunii świętej na rękę, a szczególne ci przełożeni, którzy do tego zmuszają mocą prawa są ekskomunikowani. Kan. 1382 – § 1. Kto porzuca albo w celu świętokradczym zabiera lub przetrzymuje postacie konsekrowane, zaciąga ekskomunikę latae sententiae, zarezerwowaną dla Stolicy Apostolskiej; duchowny może być ponadto ukarany inną karą, nie wyłączając wydalenia ze stanu duchownego1. A przecież kiedy ksiądz udziela wiernemu Komunię świętą na rękę i bez pateny sprawia, że cząstki Ciała Pańskiego lecą na ziemię i są profanowane. Porzuca on Najświętszy Sakrament świadomie lub nie, ale popełnia przestępstwo określone kanonem 1382 – § 1.

Prawdziwy Kościół jest Kościołem walki, konfrontacji oraz rzeczywistością wierności Bogu. Osoby które do niego należą są obrońcami wiary. Jeśli zaś Kościół jest uosobieniem poddaństwa, kompromisów, oraz niewierności oznacza to, że jest on fałszywym!

Trwając w heretyckim kościele ściągniesz na siebie przekleństwo. Jednak używając rozumu możesz zawczasu powrócić do miłości Bożej i prawdy jaką nam pozostawił w swojej owczarni. Dlatego Jezus powiedział: Nie bój się mała trzódko (…). Tylko żyjąc w prawdzie do domu i w grono przyjaciół wnosisz błogosławieństwo i jedność oraz pokój ducha. Św. Cyryl Jerozolimski wołał: Przyłączcie się do owczarni Pana świętej i rozumnej, abyście postawieni po prawicy Boga, mogli odziedziczyć przygotowane dla was życie.

1 KODEKS PRAWA KANONICZNEGO promulgowany przez papieża Jana Pawła II w dniu 25 stycznia 1983 roku s. 221.