Obecnie mamy do czynienia z oceanem uzależnień. Na podstawie wiedzy duchowej możemy też stwierdzić, że są one też bardzo często przekazywane dziedzicznie, również kulturowo oraz społecznie. Jesteśmy obciążeni tymi grzechami, przez które zaborca pośrednio mógł łatwo nas zdominować. Wśród tych najbardziej powszechnych to alkoholizm i nierząd. Szczególnie zagnieździł się w zaborze rosyjskim. Władze zezwalały na to, a interesem tym głównie zajmowali się Żydzi. Łączyło się to ze zniewoleniem kobiet. Prostytutka podczas jednej nocy musiała przyjąć dwudziestu mężczyzn. Często umierały z wycieńczenia. To są informacje z danych policji w okresie międzywojennym. Prostytucja była w Warszawie powszechna i dla swoich mocodawców dochodowa. Niszczyła głównie te osoby, które się tego grzechu dopuszczały, a dalej całe rodziny. Upadek moralny w okresie międzywojennym był tak wielki, że niektóre kobiety chcąc mieć lepszy statut materialny, wynajmowały się jako prostytutki, by sobie dorobić. Obecne władze w Polsce też nie reagują i powszechna jest dziś praktyka tzw. tirówek. Jakiś czas temu wyszła afera, że międzynarodowa organizacja ONZ w Jugosławii, zajmowała się też tym procederem i czerpała zyski. Obecnie mamy już kluby z męskimi prostytutkami, gdzie klientkami są kobiety wyzwolone i mnóstwo klubów homoseksualnych. A przedstawiciele władz ratusza warszawskiego jawnie popierają tęczowe marsze. Można więc rzec, że ta carska dążność do zatruwania Polskiego ducha jest kontynuowana. Nic w tej kwestii się nie zmieniło, od czasów Stanisława Poniatowskiego i carycy Katarzyny. Pamiętajmy – narody niszczy się planowo przez zniszczenie każdej rodziny z osobna. Najlepsze efekty niszczenia w tej materii są w dziedzinie używek i nierządu, i w tym brylował zabór rosyjski. To one doprowadzają do rozpadu więzi małżeńskiej. W niej, zamiast królestwa miłości Bożej następuje królestwo zdrady, bólu i rozgoryczenia, oraz zatracenia. Zatrważająca ilość rozwodów potwierdza, że Polacy przestali wierzyć w jeden i nierozerwalny związek małżeński. Idą za modą z innych kultur i utopii zdegenerowanego zachodu Europy. Kobiety mają dzieci nie tylko z drugiego, lecz i trzeciego czy czwartego związku. A przyszywanych tatusiów i mamusi jest wiele.
Na pierwszą linię dziś wychodzi zagrożenie uzależnienia od tego grzechu w dostępności medialnej. Wirtualny świat daje niektórym pewnego rodzaju anonimowość, co staje się zachętą, by go popełniać. Na domiar złego, niebezpieczeństwo w stosunku do dzieci wychodzi z systemu edukacyjnego. Czyni się to, jak zawsze, dla ich dobra, by uświadamiać ich seksualnie. Lecz jak wiemy, ta delikatna intymna i osobista sfera człowieka potrzebuje dojrzałości i czasu, by stała się aktywną. Jako główny argument tej nauki jest przekazanie wiedzy do zaspokajania potrzeb seksualnych. Będą oni twierdzić, że człowiek nie może zapanować nad swoją płciowością, lecz musi dać jej wolność i satysfakcje. Ci seksedukatorzy – deprawatorzy będą uczyć tego dzieci, które nawet nie umieją czytać i pisać oraz liczyć, a także nie znają kierunków geograficznych. Według nich ta wiedza nie szkodzi, a nawet im się najbardziej przyda.
Ta deprawacja będzie miała w przyszłości wielkie tragiczne żniwo nie tylko uzależnień w kwestii seksualności, ale i zboczeń. Miejmy nadzieję, że rodzice rzymskokatoliccy nie pozwolą na to. A dzieciom przekażą tradycyjne modele rodziny i małżeństwa.
Tą dominację zła przez grzechy nieczyste, trudno nawet opisać. Zatrzymać ją może tylko łaska, jaką Jezus przekazuje nam w swoim świętym Kościele przez posługę prawowiernego księdza. Miejmy też przeświadczenie, że człowiek uzależniony, to człowiek zniewolony na łańcuchu diabła. A przecież przez łaskę prawdziwego Chrztu, to my, jak św. Michał Archanioł, powinniśmy związać złego, by nam nie zagrażał. Tymczasem jest bardzo często odwrotnie. Św. O. Charbel twierdził: Grzech przypomina truciznę – grzeszyć to zażywać truciznę. Nie bądźmy samobójcami, kochajmy i bądźmy miłośnikami dobrego życia w służbie Bogu i Ojczyźnie. Lepiej smakuje wolność duchowa będąca czystością serca niż gorycz i otchłań ciemności.
To powszechne uwikłanie ludzi w grzechy nieczyste w dzisiejszej dobie powoduje konieczność osobnego ich pouczenia w kwestii panowania nad popędem płciowym.
Cnota czystości serca to cnota umiarkowania
Symbolem jej jest lilia, która zachwyca i jest biała, jako znak nieskazitelności dobrych obyczajów. Cnota czystości jest wolnością od brudu grzechu zmysłowego. Daje to danej osobie radość i zdolność bycia mieszkaniem Boga. Dzięki tej sprawności duchowej są możliwe zdrowe więzi z osobami płci przeciwnej. Nie mając wewnętrznej skazy przez ciągłe upadanie w grzechy nieczyste, dana osoba może zachować w sobie skarby duchowe. Jeśli jednak młody człowiek ulegnie i będzie popełniał grzechy nieczyste, ugrzęźnie w poważny nałóg. Będzie to nieszczęściem jego duszy i ciała, oraz przyczyną licznych udręczeń. W przyszłości stanie się to powodem niezdolności do wierności w małżeństwie lub życiu kapłańskim.
Natomiast symbolem nieumiarkowania jest kozioł. Potrafi on jeść cały czas i umrzeć z przejedzenia. Dramatem tego grzechu jest brak zdolności powstrzymania się od tego, co nas zabija i degraduje. Takiego człowieka nie są zdolne zatrzymać żadne świętości. Nieczystość jest grzechem, a ten jest trucizną, która doprowadza do paraliżu woli i rozumu.
Władze duszy rozum i wola
Człowiek ma hamulce potrzebne do powściągliwości, gdyż nie jesteśmy stworzeni jako istoty bezwolne. Tą siłą naszą jest rozum i wola. Grzech uzależnienia rozluzowuje nasze zdolności odmowy względem tego, co rozum przedstawia nam jako coś złego. Najpierw jesteśmy zdecydowani by odmówić, lecz jeśli od razu zdecydowanie nie odrzucimy pokusy – z czasem nasze hamulce się ścierają i dłuższa jest droga hamowania, aż w ogóle tego nie robimy, lecz przyspieszamy w tym co złe. Jeszcze kiedyś ludzie potrafili to ocenić. Przy takim bałaganie idei, które zakłócają widzenie moralne naszego postępowania, dodatkowo jesteśmy zwiedzeni. Dokonało się to przez relatywizm, subiektywizm, uniwersalizm, racjonalizację. Wola nasza nawet nie wie od czego ma się powstrzymać. A kiedy jej rozum, zaćmiony przez kłamstwo, pokazuje zło jako dobro, zacznie się trzymać zła. Lecz grzech ma wielką siłę przyciągania. Jak zagnieździ się w człowieku i zapuści korzeń to już mamy wielki problem, bo nie odpuści tak łatwo. Jest jak chwast nawłoci lub ostu: możemy zrywać z wierzchu łodygę lub liście, lecz z korzenia zawsze odrośnie, a nawet jeszcze lepiej się w nas zaszczepi jak w glebie.
Warto wymienić za ks. Józefem Winkowskim skutki grzechu nieczystego: osłabienie wiary, brak elementarnego uszanowania dla rzeczy Bożych, coraz większe trudności w wypełnianiu przykazań i obowiązku modlitwy. Kościół oraz Msza Święta stają się czymś obcym i zbędnym, a z czasem powstaje niezdolność do nawrócenia. Objawia się to w życiu brakiem równowagi, harmonii i brutalnością. Osłabione zostają zdolności umysłowe, pamięć, skupienie, wyobraźnia i uczucia.
Z nieczystością związane są cierpienia moralne. Pojawiają się wyobcowanie, cynizm, samotność, obniżenie godności osobistej, niezdolność wypełnienia obowiązków stanu, niemożność realizacji miłości Ojczyzny1.
Fizycznie człowiek jest osłabiony aż do anemii, choruje na choroby serca, nerwice, choroby weneryczne, otyłość, ma myśli samobójcze. Trzeba też wiedzieć, że grzechy łączą się w pary. Nieczystość wybiera za towarzysza alkoholizm, rozbój, oszustwo itd. Ostatecznie człowiek umiera w młodym wieku. A nawet jako starszy jest smutnym obrazem człowieka, który zmarnował życie i nikt mu nie może zaufać ani pomóc. To jest tragedia!!!
Trzeba też pamiętać, że na grzechu zarabia się największe pieniądze. Bo człowiek uzależniony zawsze powróci po więcej. Wiedzą o tym ludzie czarnego biznesu inwestując w reklamę. Nikt natomiast nie pokazuje skutków tego do czego prowadzi.
Potrzeba ofiary
Dziś człowiek nastawiony jest na konsumpcję. Chce po prostu jak najwięcej przyjemności z życia. Jeśli są jakieś problemy, to od nich ucieka lub bagatelizuje. Obecna cywilizacja wyrzuciła krzyż jako formułę wychowania i rozwoju. W życiu za naszymi decyzjami powinna następować konsekwencja i pewien wysiłek wierności, który możemy nazwać ofiarą. Nie możemy mieć wszystkiego i skakać z kwiatka na kwiatek. Jeśli podjęliśmy decyzję w związku z naszym powołaniem, to musimy się jej trzymać – bo to decyzja na całe życie. Tymczasem młodzi nie chcą podejmować zobowiązań, chcą być dziećmi beztroskimi do później starości i tak się zachowują. Są niedojrzali, bo chcą tylko korzystać i nic z siebie nie dawać. Mają nastawienie bałwochwalcze na punkcie swojego ,,ja”. To ich zabija i przyczynia się do zablokowania ich rozwoju. Pozornie myślą, że zawodowo, lub w innych dziedzinach mają progres, lecz co to za rozwój, jeśli porzucili wyzwanie do bycia Ojcem lub Matką. Dlatego św. Paweł pisał: świat został dla mnie ukrzyżowany i ja dla świata. By mógł żyć Chrystusem, miłością Trójcy Świętej, czyli realizować to powołanie jakie nakreślił Jemu Bóg.
Profilaktyka – Dziewiczość
Najlepszym wariantem jest: być jak najdłużej dziewiczym w stosunku do sfery seksualnej aż do małżeństwa. Nie trzeba tego uczyć lub pokazywać instrukcji, bo sama natura jest najlepszą nauczycielką.
Niestety, ta jakże chwalebna postawa, kiedyś powszechna, stała się dziś przedmiotem żartów, drwin i wyśmiewania. Jednak czynią to ludzie, co już wszystko, co cenne w swej duszy, stracili.
Seksualność powinna być ukryta. Jest bardzo osobistą intymną sprawą danej osoby, mogącą być darem tylko dla tej jednej wybranej z wszystkich na świecie osób. Kobieta powinna być dla mężczyzny tajemnicą i to jest piękne. Natomiast jak wszystko się od razu obnaży, to jaka w tym ciekawość i jaka w tym tajemnica. Sfera seksualna ustąpić powinna miejsca względem wymagań wiary, jedności etnicznej, kwestiom charakteru i cnót. Inaczej będzie to początek katastrofy, swego rodzaju melanżu na imprezie, po którym pozostanie tylko ból głowy.
Tymczasem ta obecna kultura się wściekła i chce rozdziewiczyć człowieka na siłę. A co piękniejsze i głupsze kobiety wystawiają swoje dziewictwo na internetowej aukcji, by przynajmniej zarobić, bo nie wierzą w jedną i wierną miłość na całe życie.
Dzieci i młodzież nie zdają sobie z tego sprawy igrając z ogniem i wystawiając się na pokusy, którym zawsze grozi zły koniec. Jakże potrzebne są święte przykłady, przestroga i zdolność uczenia się na błędach, najlepiej innych osób.
Wydaje się, że bycie dziś dziewiczym graniczy z cudem. Wszędzie w filmach, internecie łatwo dostępna jest nagość. Deformatorom chodzi głównie o przeskoczenie grzechu na daną osobę, bo jak się ją uzależni, rozdziewiczy to już będzie ich łupem. W tym celu wykorzystuje się fałszywą ciekawość, która już infekuje wyobraźnię dymem grzechu i zapowiada spalenie. Warto pamiętać, że te sceny, gdzie jest pokazane współżycie mężczyzny z kobietą wpisują się na trwały dysk wyobraźni człowieka, co potem kopiuje w zachowaniu. Nie będzie już mógł tego usunąć z głowy, chociażby chciał.
Ubiór
Rozdziewiczenie następuje przez modę. Wiemy, że młodzi ludzie wzorują się na rówieśnikach bohaterów z książek lub filmów itd. To dla nich jest ważniejsze niż rady i wskazania rodziców. Stąd bardzo ważna rola jak ubierają się ci idole. Niestety obecnie u dziewczyn jest moda na ubiór prostytutki lub czarownicy. I naprawdę tysiące nastolatek i dorosłych kobiet tak się ubiera. Czy młoda atrakcyjna dziewczyna skąpo ubrana wie, że może mężczyzn doprowadzić do grzechów śmiertelnych? Czy zdaje sobie sprawę, że prowokuje swoje nieszczęście i może być zgwałcona? Że jest odbierana jako przedmiot? Często niestety nie!!! Trzeba powiedzieć, że kobieta przez swój ubiór jest odpowiedzialna za innych, szczególnie jeśli jest w kontakcie z wieloma osobami w ciągu dnia. Jeśli będzie ubierać się prowokacyjnie, będzie ich kusić do grzechu. Mogą oni go popełnić w myślach i taka skąpo ubrana kobieta doprowadza ich wówczas nawet do grzechu śmiertelnego. Jest to grzech cudzy nakłaniania do grzechu, nawet jeśli nie zrobiła tego świadomie. Ciąży na niej wielka wina i jest współodpowiedzialna za wszystkie osoby, które doprowadziła do grzechu. Jeśli taka osoba umrze w niezgładzonym sakramentami świętymi grzechu śmiertelnym, taka kobieta doprowadza tę osobę do wiecznego potępienia w piekle! W modzie też są obcisłe stroje, które mają uwydatnić kształty, aby ona była bardziej seksowna. Ta moda weszła nawet do modernistycznych kościołów, gdzie księża przestali wychowywać i stawiać wymagania. Obnażenie dekoltu, ramion i nóg weszło już w standard. Jest tylko różnica w kolorach na weselu więcej bieli i różu, a na pogrzebie czerni.
Obecnie tak powszechna jest nagość, że ludzie już nie zwracają uwagę by dana osoba się inaczej ubrała. Przyzwyczailiśmy się do tej mody.
Lub też nastolatki, które ubierają się i malują na wzór czarownicy, aż nikt na nie nie spojrzy lub po prostu odwraca głowę. To chyba moda na brzydulę. Najbardziej modny dla nich kolor to czarny – czyni je podobnymi do baby-jagi z pazurami, siwymi włosami i podkrążonymi oczami. Czy rodzice tego nie widzą? A przecież kobieta powinna być piękna. A piękno jest w harmonii, w dobrym guście i stylu oraz umiarze. Kto o tym ma mówić, że najszlachetniej kobieta wygląda w długiej spódnicy, w ładnie ułożonych długich włosach, właściwym nakryciu głowy, trafionej biżuterii – nie koniecznie ze złota itd. To są rzeczy, które się nie przedawniają. Nie można też przy tym opisie pominąć wewnętrznego blasku, jakim powinna emanować kobieta przez swoje cnoty i duchowe bogactwo. Przecież człowiek nie jest tylko materią w ładnym opakowaniu, lecz ma swoją głębię istoty posiadającej duszę. Zapewniam, że dobroć, życzliwość, skromność i inne cechy charakteru kobiety daleko więcej znaczą niż jej atrakcyjność fizyczna. Jej uroda przeminie jak mgła o poranku, i z czym jej mąż i ona sama pozostanie na długie lata?!
Można zauważyć, że w sklepach nie ma innej odzieży jak nastawionej na prowokację: skąpe spódnice, prześwitujące koszule. Może warto, aby kobiety zaczęły same szyć: sobie i bliskim.
Fragment książki Choroba duszy – Nieczystość
1Ks. Józef Wińkowski, Zarys Etyki i ascetyki katolickiej, Kraków 1947, s. 243.